19 kwi 2010

...ale, że prezydent?

W trakcie digitalizacji księgi bibliotecznej bibliotekarze z New York Society Library odkryli zapis o wypożyczeniu w 1789 roku przez Jerzego Waszyngtona dwóch książek, które nigdy do biblioteki nie wróciły. Kara za przetrzymanie Prawa narodów oraz protokołów z posiedzeń brytyjskiej Izby Gmin urosła, jak wylicza BBC, do 300 tys. dolarów. Bibliotece zależałoby na odzyskaniu książek, te jednak przepadły. Ot, dożywotni depozyt. W bilansie zasług Jerzego Waszyngtona dla Ameryki zaznaczyć trzeba dwie małe straty - zauważa BBC. Proszę, prezydent, a przetrzymał, a że przykład idzie z góry, zatem nic dziwnego, że i zwykłym czytelnikom się to zdarza. Nasi jednak trzymają rękę na pulsie i zewsząd ślą prośby o przedłużenie, takiej np. treści:

Piszę z ogromna prosba w sprawie przedluzenia terminu oddania ksiazek. Jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej a czytam troche wolno.

No i jak nie ulec takiej argumentacji?