F.: Patrz, patrz, co wynalazłam, uwielbiam takie książki: Prowadząc rozmowę z osobą o uboższym zasobie słów, starajmy się nie używać wyrażeń trudnych czy pochodzących z obcych języków. Możemy bowiem speszyć, a nawet urazić naszego interlokutora.
Na to wchodzi Maestro Pissiordini: A co to jest interlokutor?
E.: Prowadząc rozmowę z osobą o uboższym zasobie słów, starajmy się nie używać wyrażeń trudnych...
Na to wchodzi Maestro Pissiordini: A co to jest interlokutor?
E.: Prowadząc rozmowę z osobą o uboższym zasobie słów, starajmy się nie używać wyrażeń trudnych...
Maestro Pissiordini: Kiedyś potrafiłem dotknąć językiem nosa...
E. (próbuje): Nie dam rady, sięga mi tylko do połowy brody, a co dopiero do nosa...
MP.: Do nosa brakuje Ci dwóch palców...
Wchodzi F.
E.: Pokazywaliśmy sobie języki...
F.: Wychodzę, zanim zaczniecie pokazywać sobie coś innego...
E. (próbuje): Nie dam rady, sięga mi tylko do połowy brody, a co dopiero do nosa...
MP.: Do nosa brakuje Ci dwóch palców...
Wchodzi F.
E.: Pokazywaliśmy sobie języki...
F.: Wychodzę, zanim zaczniecie pokazywać sobie coś innego...
2 komentarze:
cholera, żeby mi się taka atmosferka w robocie trafiła;p
ale się uśmiałam,pozdrowienia :)
Prześlij komentarz