20 lis 2010

sobotni popołudniowy

Chwilowy spokój. Wychodzę do pokoju socjalnego zrobić herbatę. Drzwi zostawiam uchylone, żeby widzieć czy ktoś nie podchodzi do lady. Pochylam się do zlewu, by przemyć kubek. Gdy się odwracam ktoś za mną stoi. Z wrażenia odbiera mi mowę. Żadnego pukania, żadnego przepraszam. Bezszelestne wejście. Mówi, że chce skorzystać z toalety. Na co ja, że nie może sobie tak tu wchodzić, a poza tym toaleta dla studentów (choć wyglądał bardziej jakby właśnie wrócił z manifestacji przeciw Marszowi Równości) jest piętro niżej. A on na to, że chce tutaj. Powtarzam, że toaleta dla studentów jest na pierwszym piętrze, a mam prawie pełne portki ze strachu. Niby nic takiego ale poczułam się dziwnie. Za dużo filmów kryminalnych?

Brak komentarzy: