
... przeczytać dwie książki. Pierwsza to przyniesione przez niezwykle utalentowaną artystycznie Śnieżynkę ;) Listy na wyczerpanym papierze. Przeczytałam i jestem tymi listami... wyczerpana. A raczej nie samymi listami, a tą miłością niespełnioną, tęsknotą niemal namacalną... Jakoś się nastrój tych słów pisanych miłością udzielił i taka tęsknota do serca się wsączyła, że ech... dość powiedzieć, że niedosyt po przeczytaniu, że chciałoby się więcej i więcej, tych słów pięknych, metafor, tych uniesień nie zważających na metrykę, czas i przestrzeń. A do tego pięknie wydane i audiobook dla zmęczonych oczu. Cymes! Nawet z tego wszystkiego wiersz napisałam...
Zaś druga pozycja to biografia Wojciecha Manna. Zabawna, dawkująca fakty z życia opowieść od której trudno się oderwać. O
kazuje się, że nie trzeba zaraz opowiadać całego życiorysu, obdzielać czytelnika każdym detalem, by było ciekawie, by wciągało bez reszty. Ktoś kto pasjonuje się Pudelkiem i podobnymi zjawiskami poczuje niedosyt - tych odsyłam do książek Ibisza i innych Cichopków. Pan Wojciech odkrywa się tylko trochę, ale robi to naprawdę dobrze ;)
Zaś druga pozycja to biografia Wojciecha Manna. Zabawna, dawkująca fakty z życia opowieść od której trudno się oderwać. O

1 komentarz:
Ale miałaś fajne lektury na Święta! Ja niestety nic nie przeczytałam, choć ambitnie uszykowałam sobie 4 książki. Jakoś nie miałam natchnienia.
Prześlij komentarz