18 sie 2011

Google zgwałciło nam mózgi

F. oddała mi wszystkie gromadzone przez siebie numery Tygodnika Powszechnego [abstrahując od moich religijnych przekonań, a raczej ich braku, TP jest jedynym wartym uwagi tygodnikiem, wobec zeszmacenia się i ztabloidowania pozostałych]. W numerze sierpniowym (z ubiegłego roku) znalazłam ciekawy artykuł Jacka Dukaja "Za długie, nie przeczytam", dostępny również w sieci. Być może już o nim pisałam, ale jak się prowadzi blog przez trzy lata, to można się pogubić...

2 komentarze:

papryczka pisze...

Dawno nie czytałam tak ciekawego tekstu. Tak przejrzystego,logicznego (zwłaszcza, że w necie nie jestem w stanie przeczytać tekstu profesjonalnego- dłuższego, co innego w żywej gazecie). Co prawda kilka razy miałam podczas czytania impuls przeskoczenia gdzie indziej (pomimo tego, że tekst mnie ciekawił) to się dzieje samo i jak już wiem dlaczego:)
Czuje się zbyt głupia, żeby odnieść się jakoś merytorycznie do tekstu hihi.
Ale nikt mnie nie przekona (a próbowało wielu), że czytanie na czytniku, nie różni się w żaden zauważalny sposób od czytania książki tradycyjnej. Może dla czytającego i nie ma różnicy, ale dla mózgu i owszem. Nie próbowałam czytać książek na czytniku,bo wydaje mi się to czynnością tak abstrakcyjną, że jakoś tego nie widzę:)Nie mam także takiej potrzeby. W najmniejszym nawet stopniu, nawet nie jestem ciekawa.
Interesujący jest także wątek z wielofabularnością seriali i odzwierciedleniu tego w literaturze. Kurcze ja już wszystko rozumiem:)
Cieszę się jednak, że dane mi było przez kilkanaście lat żywota pofunkcjonować przed erą google.
Cholera bardzo dobry test. Chyba przeczytam jeszcze raz. No i rzecz jasna prześlę kilku osobom:)
Pozdrawiam:)

P.S wybacz jest komentarz jest zbyt chaotyczny, ale wiesz jak jest gonitwa myśli, żeby nie uciekło, żeby nie uciekło i przecież przed dodaniem mogę jeszcze coś zmienić hihi

Eva Scriba pisze...

Doskonale Cię rozumiem, mam podobnie - z tą chęcią przeskakiwania uwagą w inne miejsce. Teraz zajmuję się trochę zjawiskiem multitaskigu, szczególnie wśród młodych ludzi, którzy korzystają z wielu medialnych aplikacji na raz. W Polsce - z tego co wiem - nikt jeszcze nie przeprowadził stosownych badań, ale od czego są amerykańscy naukowcy! Udowodnili oni, że osoby ery Google'a mają problemy z koncentracją i kreatywnością oraz myśleniem przyczynowo-skutkowym, zaniżoną efektywność procesów poznawczych, mniejszą wydajność pamięci - są w stanie przyswoić i w konsekwencji przypomnieć sobie mniej informacji, niż osoby skupiające się na jednym zadaniu. Działanie umysłu w sposób wielozadaniowy, prowadzi do uruchomienia innych części mózgu, niż przy "myśleniu analogowym". Ciekawi mnie jak to zjawisko wpływa na komunikację interpersonalną w rzeczywistości. Wielokrotnie przekonałam się, że mam trudności z dogadaniem się z młodymi czytelnikami, którzy przychodzą do biblioteki. Czasem mam wrażenie, że łatwiej by mi było im coś narysować niż werbalizować. Pozdrawiam.
p.s bardzo się cieszę, że tu zaglądasz. :)