16 sie 2011

Zjedz tę żabę


Pisałam niedawno o braku konsekwencji i książce, która miała mnie zmotywować do działania i zrobienia porządków w moim życiu. Otóż nie zmotywowała. Zaś po długim weekendzie, obfitującym w niezdrowe jedzenie i napoje wyskokowe, do listy postanowień dołączyły te dotyczące odżywania i kondycji, a więc "od jutra to...". I sięgnęłam do książki B. Tracy "Zjedz tę żabę", gdzie czytam: "Nigdy nie znajdzie się dość czasu, aby zrobić wszystko, co jest do zrobienia. Wszyscy jesteśmy zasypani pracą, sprawami osobistymi, różnymi projektami, czasopismami i książkami, które powinniśmy przeczytać, a które na pewno przeczytamy, skoro tylko wyjdziemy na prostą". O! To coś dla mnie myślę i czytam dalej: "Prawda jest jednak brutalna: nigdy nie wyjdziemy na prostą! Nigdy nie wydostaniemy się spod lawiny spadających na nas zadań. Nigdy nie znajdziemy dość czasu, aby w spokoju oddać się lekturze książek i czasopism, które skrzętnie gromadzimy na półce, tak jak nie znajdziemy czasu na te wszystkie przyjemne zajęcia, o których marzymy". Wiedziałam, że moje wysiłki ogarnięcia życiowego chaosu są raczej syzyfowej proweniencji. Nic to, czytam dalej. Ostatecznie mogłabym w tym czasie pisać artykuł, który wisi nade mną niczym miecz Thorgala, ale nie - ja muszę się poradnikowo zmotywować! Muszę czytać te wszystkie rady, by w ostatnim dniu przysiąść i zadanie wykonać z językiem na brodzie, by wyrzucić nieprzeczytane czasopisma, oddać wypożyczone i nie tknięte książki, uporządkować szufladę i pozbyć się staników z czasów rozmiaru 70A. Tak, to straszne, ale muszę czytać poradniki!

Brak komentarzy: