2 lis 2011

Rozpacz wszystkożercy

Taki tytuł nosi ostatni felieton Vargi w DF. Pisze on tam między innymi:

Jeszcze nigdy w historii dziejów oferta kulturalna nie była tak przerażająco wielka, nawet biadając nad upadkiem czytelnictwa, nie wolno nam zaprzeczyć, że liczba książek do przeczytania przewyższa możliwości najdłużej żyjącego człowieka. Nawet tych książek, które koniecznie trzeba, a przynajmniej warto przeczytać. Nijak nie da się przeczytać wszystkich interesujących nowości, o powrotach do dawnych lektur trudno marzyć, człowiek staje się ofiarą terroru nowości.

I kiedy po popołudniowym dyżurze wróciłam do domu i zasiadłam nad tym felietonem, to niemal zapłakałam rzewnie, bo tak teraz mam... Stosy książek się piętrzą, przyzwyczajenie pcha między regały, no a ja nie przyswajam! No, nie mogę! Nie mogę czytać! Nie wiem co wybrać! Co coś zacznę, to nie kończę! Odrzuca mnie! Nie skupiam się! I boję, że stracę czas na coś niegodnego, nie wartego nawet rzucenia jednym okiem! I nie kończę! I oddaję nieprzeczytane do biblioteki! Ja nieprzeczytane! Wyobrażacie sobie?! Koniec świata!

7 komentarzy:

oleumricini pisze...

Też to mam, oj też. W dodatku czytam teraz książkę o rynku wydawniczym (na studia) i okazuje się, że dziennie wychodzi ileś razy więcej tytułów niż przeczytałam w życiu. O losie.
Pozdrawiam :)

papryczka pisze...

Tak wyobrażam sobie, to co kiedyś i w moim wypadku wydawało mi się niewyobrażalne! Ja także nie mogę czytać. W zeszłym miesiącu przeczytałam 2 książki. Trzeciej nie dokończyłam. Aż mi wstyd! Na szczęście wczoraj i dziś przełamałam złą passę i wciągnęłam na jednym wdechu książkę "Reporterzy bez fikcji". Oj głęboko ją wciągałam:)
Ten kryzys czytelniczy, to zdaję się taka ogólna tendencja:)
Pozdrawiam ciepło i pokornie zamiast czytać i czytać (jak już się odblokowałam) człapie do łóżeczka spać:)

paranoid android pisze...

Mam dokładnie tak samo.

Eva Scriba pisze...

No właśnie! I jak to wszystko ogarnąć? Pozdrawiam. :)

Qavtan pisze...

Z tego co pamiętam ze studiów to w największej księgarni znajdziemy może 5% światowego rynku książki.

Nigdy nie ogarniemy i trzeba to zaakceptować, bo inaczej się nie da. Nie przeskoczymy swoich możliwości, a skoro tak to po co płakać nad tym czego zmienić nie możemy.

Czytajmy co możemy, po kolei, od góry ze piramidy 'do przeczytania' i już.

Anna pisze...

A jeszcze są blogi. No umarł w butach, jak nic.

Kefas pisze...

spoko.. u mnie 17 tytułów które nakupowałem w różnej maści wyprzedażach i nie skończyłem;p m. in. Biografia mao, Papież. Prezydent Premier, sztuka infiltracji, mężczyźni którzy.. heh.. mao zaczęty, papież zaczęty..
na razie nie kupuję nic nowego;]


tjaa.. jasne, kogo ja oszukuję i tak coś dokupię;p