14 lut 2012

Mój tydzień z Marylin

Podekscytowana seansem filmowym w towarzystwie Sis. moszczę się w kinowym fotelu z lubością wyczekując filmu o mojej ulubionej aktorce. I od pierwszych minut widzę, że nie da się zagrać Marylin Monroe. Michelle Williams bardzo się stara, ale jest to niemożliwe. Bogini jest tylko jedna ;) Momentami zapominam nawet o kim jest ten film. I ziewam. Stereotypy, obiegowe opinie, z których utkany jest scenariusz nie odżywiają obrazu aktorki niczym nowym. Jedynym powodem, dla którego tak naprawdę można zobaczyć ten film jest Kenneth Branagh w roli Laurence'a Oliviera. To taki obraz, który przed premierą wzbudza duże zainteresowanie, a po raczej rozczarowuje. Taki, o którym zapomina się niemalże zaraz po wyjściu z kina.

Brak komentarzy: