21 maj 2012

poniedziałek albo sznurek

Śniło mi się, że była wojna. Nie pierwszy raz zresztą. To jakieś 70% moich snów, reszta wiadomo... biblioteka ;) I na tej wojnie ratowałam koty. Wkładałam je do wiklinowego koszyka, a one mi się rozłaziły po kątach bo małe były i psotne. Obudziłam się zmęczona ale z poczuciem dobrze spełnionej misji. Otwieram pocztę - no nie tak od razu najpierw wiadomo śniadanko, herbatka, prysznic - wolny poniedziałek to jest to! No więc otwieram pocztę a tam obrazek od Sis. (podpisany Ewa ma kota):





Oczywiście, przypadek, choć wolę wersję o magicznym pozawerbalnym porozumieniu dusz, wzmacniającym oczywiste biologiczne więzy. Ale muszę przyznać obrazek trafiony. Chcąc się odwdzięczyć za ilustrację wysyłam do Sis. piosenkę. Tytuł mylący, bo wcale nie chodzi o jej psa, a ponieważ jest teraz w trakcie sesji (siostra, nie pies) zaprezentowany w piosence sposób uzyskania dobrej oceny, może być wielce przydatny:

3 komentarze:

papryczka pisze...

Po pierwsze jak też mam dziś wolny poniedziałek za sobotę. Mniaaam! Wyspałam się, teraz buszuje w necie. Potem joga. Brakuje mi tylko balkonu, bo zamiast na kanapie siedziałabym z tym laptopem teraz na balkonie. Na dworze, a w domu. Ehh. Po drugie Ty wysyłasz sis piosenkę pana Bukartyka, a on sam za kilkanaście minut będzie gościem u pana Andrusa w Trójce. Ot koincydencja. A mi też się dość często śni wojna, To znaczy są okresy, że się śni i że się nie śni.
Pozdrawiam ciepło w nasz wolny poniedziałek:)

Anonimowy pisze...

Witaj, trafiłam przez przypadek jestem bez pracy i po analizie, stwierdziłam, że najbardziej na świecie kocham książki i chciałam wiedzieć jak zostać bibliotekarką. A tu blog, bardzo podoba mi się twój styl pisania, lubię koty i sowy więc będę tu od czasu do czasu wpadać, przy herbacie. Aha i nie lubię fajsbuka ;)

Eva Scriba pisze...

@Papryczka: Przesyłam serdeczności!
@Przyszła bibliotekarko - zapraszam jak najbardziej. Ja do biblioteki również trafiłam przez przypadek w zasadzie :) Pozdrawiam ciepło.