5 lip 2012

I'm back!

Wróciłam z urlopu, choć dni odpoczynku od pracy jeszcze mi trochę zostało. Ocean wolnego czasu, Rzym, Rzym, Rzym - mogłabym zaśpiewać, trawestując Korę. I opracować przewodnik surwiwalowy dla chcących odwiedzić Wieczne Miasto. Bo, że warto to chyba nikogo przekonywać nie muszę.







Wrażenia? Dobrze, że na lotnisku sprawdzają wielkość i ciężar walizki a nie pasażera, bo miałabym nie lada problem... Tak! Pizza i lody... To drugie wręcz orgazmiczne... Poza tym popłakałam się widząc Koloseum po raz pierwszy i przed obrazem Matejki Sobieski pod Wiedniem - nie pytajcie, obu tych zjawisk nie potrafię wyjaśnić... Podobało mi się też schronisko dla kotów na wolnym powietrzu w Area Sacra (tam gdzie zasztyletowano Juliusza Cezara).
Aha, i nie narzekajcie na upały- cieszcie się, że nie musicie łazić po Forum Romanum (czyt. trochę ruin, generalnie klepisko) w 40 stopniowym upale (jak mi to przypadło w udziale) ;)

Brak komentarzy: