9 lip 2012

Jak nie zwariować w 2 dni


Nie będzie to instrukcja. Mogłabym udzielać porad odwrotnych do tytułu posta. Chciałam Was odwieść od zbyt pochopnego wydania pieniędzy. Nie w ogóle, bo nic mi do tego, ale wydania kasy w kasie. Kina. Wiem, sezon ogórkowy w pełni i nie można za wiele wymagać. No, ale jeśli ja czytam na ulotce, że to piekielnie inteligentna komedia i że to Woody Allen w spódnicy - to na taki film idę jak w dym. A że pierwsza część była niezwykle udana, tym chętniej. Mowa tu oczywiście o nowym filmie Julie Deply 2 dni w Nowym Jorku. I szczerze - poziom tego filmu jest tak żenujący, fabuła tak bardzo o niczym i tak naciągana, że sama nie wiem jak wytrzymałam w kinie. Pewnie głównie dlatego, że w kinie panował przyjemny chłodek. Bohaterowie tego filmu są za to denerwujący - jak stado rozbrykanych dzieci. Z filmami Allena ma to niewiele wspólnego. Zaliczyłabym to do bardzo nieudanych prób naśladownictwa. I jakby tego było mało zafundowałam sobie drugi seans - Jak urodzić i nie zwariować. A tam wszelkie odmiany błogosławionego stanu - pojedyncza ciąża i ciąża bliźniacza, adopcja, a nawet - o zgrozo! - poronienie. To co z zasady miało być komedią, czasem przeradzało się niespodziewanie w łzawy dramat. Najciekawsze były sceny z tatuśkami borykającymi się z opieką nad potomstwem. Cała reszta - cukier z mydłem.

4 komentarze:

paranoid android pisze...

A co z NY - widać go dużo? Szkoda, że przeczytałam, bo chciałam iść a jestem już źle nastawiona;)

Eva Scriba pisze...

No właśnie nie bardzo - szybkie najazdy kamerą, migawki. Większość scen rozgrywa się w mieszkaniu, galerii lub stacji radiowej.

Mar pisze...

Eva, bardzo cenię sobie Twoje recenzje.

Eva Scriba pisze...

Dziękuję bardzo :D