Wracam do domu po wyjeździe do Torunia, do F. (było wspaniale, dziękuję). MG. jeszcze leży po wczorajszych zakrapianych szaleństwach z kumplami. W pokoju cuchnie.
MG: Chodź do mnie, poleżymy...
E: Nie mogę... Muszę wstawić pranie, ugotować zupę, napisać felieton, zrobić kilka wpisów na bloga...
MG: No, dobrze... A ja będę leżał i śmierdział...
5 komentarzy:
Uderz w stół,a F. się odezwie :)Bardzo proszę. Do najszybszego zobaczenia!
Do zobaczenia! Mam nadzieję, że razem z Pablo :)
Jakie to życiowe:)
Część życiowych komentarzy jakie nie-mąż stosuje giną w pomroce dziejów albo celowo ich nie umieszczam bo jedzie za bardzo po bandzie ;)
Pozdrawiam ciepło.
Evo, jak ja lubię Twojego bloga!
Między innymi dlatego, że jest wielowątkowy i taki...no życiowy:)
Prześlij komentarz