8 lis 2012

Na ucho

Kiedy usłyszałam piosenkę promującą nową płytę zespołu Wilki pomyślałam, że to będzie album dla dorosłych fanów - tych którzy pamiętają zespół z dwóch pierwszych płyt, które nawiasem mówiąc są bardzo dobre - ta debiutancka do tej pory wywołuje u mnie emocje. I choć pod względem muzyki nie mam nowej produkcji nic do zarzucenia, to warstwa tekstowa przyprawia mnie o mdłości. Dawno nie spotkałam zbioru tak ckliwych i banalnych piosenek. Nie mogę absolutnie znieść kiedy Gawliński, do skądinąd świetnej melodii przywodzącej na myśl indiańskie rytuały, śpiewa:

Świat to fajne miejsce
i warto go chronić

Albo w kompozycji Życie trwa:


Bo życie trwa
i trzeba żyć
kochać je co dnia

Nie wiem dla kogo jest ta płyta. Bo na pewno nie dla pamiętających Eli Lama Sabahtani albo zespół Madame. A młode pokolenie raczej nie złapie się na rzewne songi o księżniczce i żeglarzu. Gdyby tylko ta płyta istniała w wersji bez tekstu i zawodzących - kojarzących się ze starym wilkiem morskim, a nie zwierzęciem z pazurami - śpiewów wokalisty, słuchałabym jej chętnie. A tak - pozostaje największym rozczarowaniem roku.



7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

:)

Jestem zniesmaczona tą płytą.

Asia

Eva Scriba pisze...

Ja też. Pozdrawiam ciepło.

Izabelka pisze...

A u mnie na służbowej (!) komórce w środę rano znalazłam takiego sms-a: "Najlepsze życzenia przesyłają Wilki".
Zgłupiałam...
Izabelka

Eva Scriba pisze...

Może to nietypowy sposób promocji nowej płyty? ;)
Pozdrawiam ciepło.

papryczka pisze...

Nigdy nie słuchałam Wilków. Nie przepadałam za nimi, a Gawlińskiego nie znoszę wręcz organicznie, ale z całym szacunkiem i ogromnym sentymentem odnoszę się do pierwszych dokonań zespołu.
Nie no teksty wyśmienite!:)

Anonimowy pisze...

tym bardziej, że również lubię i wracam do kilku starszych utworów Wilków, a tu taki badziew sakramencki... słuchając tego (nie z własnej woli, było puszczone w miejscu pracy - musiałam tego słuchać, czy mi się to podoba, czy nie) próbowałam nawet tłumaczyć sobie te teksty być może jakimś dosłownym przetłumaczeniem indiańskich przyśpiewek, ubranym w dzisiejszą mowę potoczną... musiałam znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie, bo w głowie mi się to nie mieściło, co słyszałam :D

Asia

Eva Scriba pisze...

No, właśnie ja też tak sobie próbowałam tłumaczyć - że to dosłowny przekład... Na nic to! Nie przekonam się do tej płyty.
Dziękuję za komentarze. Pozdrawiam ciepło.