22 sty 2013

Samsara i spowiedź Ziemi

Gdy wczoraj posadziłam swój zmarznięty tyłek na ciepłym kinowym fotelu i usłyszałam towarzyszącą filmowi Samsara muzykę oraz zobaczyłam pierwsze kadry, pomyślałam, że jak nic zasnę i obudzę się jak to zwykle bywa na napisy końcowe. Tak się jednak nie stało, bo każdy kolejny kadr - pieczołowicie dobrany - był niezwykle trafnym komentarzem do kondycji człowieka i cywilizacji. Piękne obrazy natury, przeplatane szokującymi wytworami zagubionej kultury nadmiaru, trzymały mnie w zdumieniu niemal do samego końca, choć przecież z niektórych zjawisk doskonale zdaję sobie sprawę. Film ten jednak jest dowodem na to, że obraz jest czasem lepszy niż tysiąc słów. Porażający w swej wymowie jest wołaniem do człowieka o powrót do prostoty, sprawiedliwości, uważnego patrzenia na innych i wejrzenia w siebie. To za czym goni, co namnaża ponad potrzeby jest niczym piasek z buddyjskiej mandali - nietrwałe a jedynym remedium na szaleństwo współczesnego świata jest harmonijne współżycie z innymi (końcowa scena z udziałem tancerek) bez względu na wyznanie, kolor skóry, pochodzenie. Banał? Może, ale zilustrowany w mistrzowski sposób. Polecam. 
Bardzo mi do tego filmu pasuje piosenka od której nie mogę się uwolnić, szczególnie że po kilku przesłuchaniach skupiających się głównie na rytmie, dotarło do mnie o czym jest:



3 komentarze:

anieess pisze...

Moja ulubiona piosenka z płyty! Zarówno w warstwie tekstowej jak i muzycznej :)

Eva Scriba pisze...

Moja też :) I lubię też Idzie wiatr. Pozdrawiam ciepło.

anieess pisze...

Też lubię! Najlepsze piosenki na płycie :)