Roger Waters, który właśnie wystąpił w Warszawie, zaprosił na koncert jako honorowych gości polskich żołnierzy, weteranów. To już taka tradycja, że się z żołnierzami przy okazji swoich występów spotyka. Wybrał też chór z Rudzienic do odśpiewania chyba najsłynniejszego utworu grupy Pink Floyd. Usiłował też mówić po polsku. Jakoś mnie te rzeczy ujęły. I od razu pomyślałam o tych przyjeżdżających do naszego kraju gwiazdeczkach, lansujących się na plaży i zamawiających do garderoby kawę Kopi Luwak. Ta sama branża, a jak skrajnie różne mogą być postawy i zachowania. Zawsze mnie to zastanawia. W bibliotekarstwie jest podobnie - mamy swoje Rihanny i swoich Waters'ów. Oby tych pierwszych było w tej profesji jak najmniej. Bo, że będą się trafiać - szczególnie po zmianach w prawie - w to niestety nie wątpię.
Tyra Banks jako bibliotekarka w programie Shake It Up - Disney Channel [źródło] |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz