23 sie 2013

Siodełko

Ukradli mi dziś siodełko. Nowy rower, zwany pieszczotliwie Czarną Chmurką, został ograbiony. Poczułam wściekłość, bezsilność, żal i z tych emocji się oczywiście popłakałam. Zdążyłam się już przez te kilka miesięcy do swojego jednośladu przywiązać. Oczywiście, że to tylko rzecz i zdarzają się gorsze tragedie, ale chyba nikt nie lubi się czuć oszukany. A ja niezbyt dobrze radzę sobie z takimi wydarzeniami. Za to mój narzeczony jest w tym świetny. Po ratunkowym doń telefonie kazał mi doprowadzić rower pod najbliższy sklep rowerowy, sam dojechał tam w pięć minut i nabył mi nową sztycę i siodełko. Od księcia na białym koniu, wolę swojego chłopaka na rowerze.


2 komentarze:

Qavtan pisze...

A nowa sztyca mocowana jest za pomocą szybkozamykacza (wajhy) czy na śrubę?

Może warto pomyśleć o śrubie, zawsze to trzeba mieć klucz lub chociaż kombinerki by ukraść.

W Lublinie kiedyś też kradli siodełka, ale zaprzestali na szczęście.

Eva Scriba pisze...

Niestety - szybkozamykacz. Nie rosnę, więc teoretycznie mogę sztycę przymocować na śrubę. ;) Tutaj jest jakaś plaga - co chwilę widziałam kilka rowerów bez siodełek. Może jak zlikwidują największy bazar rzeczy używanych to się trochę uspokoi bo nie będzie zbytu na kradzione.