25 lut 2014

Jack Strong [film]

Pasikowskiemu udała się rzecz niemal niemożliwa w polskiej kinematografii. Otóż stworzył trzymający w napięciu do ostatniej minuty, wyśmienity thriller szpiegowski, godny światowych osiągnięć gatunku. Nie ma chyba takiego momentu, w którym widz może odetchnąć z ulgą, wydmuchać nos albo udać się do toalety. Są  sceny pościgu - oczywiście na miarę prl-owskiej rzeczywistości i momenty naprawdę mrożące krew w żyłach. 

Fantastyczne zdjęcia, świetna muzyka i oczywiście fabuła przykuwają do kinowego fotela. Większość scen ma miejsce w zamkniętych, dusznych od papierosowego dymu pomieszczeniach, co z jednej strony potęguje klaustrofobiczną sytuację w której znalazł się główny bohater, a  z drugiej uwypukla aktorską grę, która w tym filmie jest na najwyższym poziomie. Nie mówię nawet o Dorocińskim, który ostatnimi rolami udowodnił, że jest aktorem wybitnym. Świetny jest Oleg Maslennikov w roli Wiktora Kulikowa, a także Krzysztof Dracz jako generał Jaruzelski. W filmie pojawił się także, znany z wcześniejszego filmu Pasikowskiego, Ireneusz Czop (brawa, brawa!). 

Trudno uwierzyć, że kanwą opowieści są prawdziwe przeżycia. Kanwą a nie odwzorowaniem, dlatego nie polecam czytania literatury o pułkowniku Kuklińskim przed seansem. Przyjemność odbioru tego naprawdę bardzo dobrze zrobionego filmu psuje wówczas fakt, że pewne zdarzenia reżyser zmienił na potrzeby języka filmu. Zrobił to także po to, by przedstawić pułkownika jako bohatera. Nie szkodzi to jednak materii filmowej, bo nie z dokumentem mamy tu do czynienia, czy filmem biograficznym, a z rasowym kinem sensacyjnym - w czym Pasikowski, jak wiadomo, jest naprawdę mistrzem. 


3 komentarze:

Izabelka pisze...

Tak, Pasikowski to potrafi.

sygnaturka pisze...

Miałam dokłądnie takie same wrażenie. To się działo na serio? Ludzie robili takie rzeczy ludziom? Film genialny. (Chociaż mój P. jako historyk oczywiście się przyczepił, bo się śmiał, że Kukliński to miał 1,60 m w kapeluszu :P ). Ale teraz, jak patrzę na Ukrainę, tow iem, ze to prawda...

Eva Scriba pisze...

No właśnie dlatego nie należy mieć przed seansem zbyt dużego podkładu teoretycznego ;) Pozdrawiam ciepło.