5 lut 2014

Nimfomanka [wrażenia z seansu]

Długo się przed tym filmem wzbraniałam, po pierwsze dlatego, że miałam w pamięci rozczarowanie poprzednim filmem Larsa von Triera, a po drugie przez seans filmu "Nieznajomy nad jeziorem" (bo to co miało być gejowskim kryminałem, okazało się filmem porno i chwilowo miałam dosyć penisów na dużym ekranie). Trafiło mi się jednak darmowe zaproszenie - zatem skorzystałam. I przyznać muszę - nie żałuję, bo pierwsza część filmu zdała mi się wybitna. Podobał mi się reżysera dialog z widzem, liczne odniesienia do kultury, trafne skojarzenia oraz - co stanowi oś główną - przywrócenie kobiecej seksualności należytego jej miejsca. Zrównanie jej w prawach z męską oraz porównanie do sił natury. Może to zbyt łopatologiczna interpretacja, ale nie będę tu mędrkować - od tego są rasowi recenzenci. Nie jest to film łatwy do przyswojenia dla tych kobiet, które mają kłopot z własną seksualnością, słaby kontakt z własnym ciałem i zaburzone z nim relacje - wtedy rzeczywiście na plan pierwszy wysuwają się eksponowane w zwiastunie i rzekomo stanowiące o treści filmu sceny erotyczne, co jest dla tego dzieła interpretacją krzywdzącą. Nie o niezdrowe podekscytowanie reżyserowi chodziło. Film to raczej rodzaj pochwały instynktu i kobiecej witalności. Opowieść o rozwoju kobiecej seksualności. Wyszłam z seansu wzmocniona, uskrzydlona, prowadząc ożywioną konwersację z towarzyszką mojego filmowego uniesienia. Druga część - znacznie słabsza. Reżyser tępi bohaterce pazury. To, co do tej pory było źródłem wolności, staje się przyczyną cierpienia. Trier odbiera tym samym swojej bohaterce prawo do nieskrępowanej ekspresji. Pokazuje też, że tak naprawdę nie ma szans na porozumienie między kobiecą naturą a męską częścią świata, czyli wykorzystuje te same motywy co w poprzednim, genialnym filmie - Antychryście. Powrót do użytych  archetypów (a może wcale nie powrót, tylko ja nie znajduję ich w poprzednim obrazie) nie sprawia jednak wrażenia wtórności na tle ogólnego niedosytu podejmowanej tematyki.

[Tak, był wątek książkowy i ciekawy cytat, ale niestety go nie pamiętam...]

Brak komentarzy: