7 mar 2014

Biblioteka płonęła przez trzydzieści godzin [książka W oblężeniu : życie pod ostrzałem na sarajewskiej ulicy]

Gmach Biblioteki Narodowej Bośni i Hercegowiny wzniesiono w 1896 roku. 
25 sierpnia 1992 roku, w piątym miesiącu oblężenia Sarajewa, na wdzięczne kolumny, witrażowe okna i piękne schody z węgierskiego marmuru, spadły pociski zapalające i przeciwlotnicze. Atak strawił ponad sześćset tysięcy woluminów.  
  
Biblioteka płonęła przez trzydzieści godzin; żółte płomienie znaczyły nocne niebo, a wiatr pędził osmalone kartki na ulicę Logaviną. 

Po ulicy chodził wtedy Esad Taljanovic, dentysta mieszkający w odległości pół kilometra od biblioteki. Chodził i zbierał, z ogromnym smutkiem w sercu, pojedyncze kartki książek. Biblioteka była częścią jego młodości.  Esad, być może również ze smutkiem,  wymieniał produkty żywnościowe na papierosy - pakowane - z powodu niedoborów - w kartki wyrwane z wyrzucanych książek, których akurat nikt nie spalił bo w mieście przez chwilę było ogrzewanie i nie musiano palić wszystkiego co popadnie w prowizorycznych piecach. Mieszkaniec ulicy Longavina, na którą wiatr zaniósł nadpalone kartki z bibliotecznych wolumniów,  Sead Vranic nie chciał spalić swojej kolekcji czasopism, liczącej dziesięć tysięcy egzemplarzy (przetrwała zresztą wojnę). Tłumaczył: Wiem, że ludzie w Sarajewie palą w piecach książkami, ale niektóre rzeczy są święte. Na tej samej ulicy, na której mieszkał wielbiciel czasopism mieszkała też Delila. Prawie zwyczajna nastolatka,  gdyby nie fakt, że była ekspertką od artyleryjskich pocisków - potrafiła na podstawie huku wybuchającego ładunku określić jego kaliber. Jej rodzice zginęli od wybuchu granatu moździerzowego. 

Mieszkańcy Sarajewa, a konkretnie ulicy Longavina, to bohaterzy reportażu Barbary Demick. W ich losach, jak w soczewce skupia się historia byłej Jugosławii. Autorka, uczestnicząca w życiu ulicy, w każdym rozdziale prezentuje innych aspekt rozgrywającego się dramatu - oblężenia Sarajewa - przeplatając je zrozumiałym dla odbiorcy historycznym rysem. W sposób niezwykle zwięzły, a jednocześnie plastyczny opisuje wojenną, trudną codzienność pozbawionych ogrzewania, elektryczności i wody mieszkańców. Portretuje ludzi zwykłych-niezwykłych, którzy nawet w obliczu zagrożenia nie tracili hartu ducha i zdobywali się na heroizm przekraczający ich siły. Demick pokazuje, jak mieszkańcy ulicy Longavina starali się nadać życiu pozory normalności, jak nauczyli się żyć chwilą, gdyż gwałtowna śmierć zbierająca każdego dnia swoje żniwo uświadomiła im, że być może tych chwil nie zostało wiele. Dla mieszkańców Sarajewa ich miasto było do czasu wojny apoteozą cywilizacji końca dwudziestego wieku - kosmopolitycznym miejscem, gdzie ludzie żyli zgodnie i dostatnio. Wojna była dla nich zaskoczeniem.  A tolerancyjność, którą zawsze bardzo się szczycili została przez konflikt zbrojny wystawiona na bardzo ciężką próbę. Umęczeni wojną i wycieńczeni - byli jednak nadal wierni swemu miastu i do końca wierzyli, że mogą zachować w nim wielokulturową przestrzeń.
Autorka reportażu wróciła do Sarajewa w 2011 roku, by dopisać do losów swoich bohaterów powojenny epilog. W Washington Post napisano o jej książce następujące zdanie: Gdybyś miał przeczytać tylko jedną książkę o Sarajewie, powinna to być właśnie ta książka. Ja zaś powiem, że gdybyś miał przeczytać tylko jeden reportaż, powinien to być właśnie ten.

W oblężeniu. Życie pod ostrzałem na sarajewskiej ulicy / Barbara Demick, Wołowiec : Wydawnictwo Czarne, 2014.





2 komentarze:

Izabelka pisze...

Wstrząsające, dziękuję Ci za tę recenzję. Będę szukała tej książki bo pamiętam bardzo dobrze ten czas i ten konflikt, tak niedaleko od nas...

Charlie Librarian pisze...

Za każdym razem, gdy czytam o wojnie na Bałkanach nie mogę wyjść ze zdumienia, że to działo się w centrum Europy, niewiele ponad dwadzieścia lat temu. A książkę dopisuję natychmiast do listy "pilnych przeczytań".