W najnowszym numerze Wysokich Obcasów wywiad z Michałem Nogasiem, który opowiada m.in. o tym dlaczego bardziej niż w przedszkolu wolał spędzać czas w bibliotece, poznaniu żony poprzez książkę oraz o samym rynku książki:
Z przerażeniem patrzę na to, co się dzieje na rynku książki w Polsce, i mam wrażenie, że powoli zatraciło się typowe pojęcie, czym tak naprawdę jest literatura. W książce musi być coś, co czytelnika przybije do krzesła, kanapy, poręczy w autobusie, gdziekolwiek tę książkę czyta. Choćby na kilka chwil. To ma jakąś wartość dodaną, poznawczą, wnosi w twoje życie coś ważnego. A teraz wydaje się książki, z których niczego wartościowego o świecie się nie dowiesz. To są wspomnienia, opowieści celebrytów, tematy, które tylko zajmują ci czas. Jednym okiem wchodzi, drugim wychodzi, ale nie zahacza o mózg. Uważam, że w Polsce wydaje się za dużo książek. Może nie mnie to oceniać, ale pisarze piszą za dużo. Człowiek nie nadąża. Gdyby na palcach dwóch rąk albo rąk i nóg chcieć policzyć dobrych polskich pisarzy współczesnych, którzy naprawdę oddziałują na czytelnika i ich proza ma znaczenie, to czy znalazłoby się 20? Ja lubię książki, które rozpruwają żyły. Nie lubię literatury w stylu pani Jola przyszła do kwiaciarni, gdzie czekały na nią piękne róże, żyli długo i szczęśliwie. Nikt takiego życia nie ma.
W samej Gazecie jest też opowieść dyr. BN ale tej nie przytaczam, bo to w zasadzie odgrzewane kotlety w pełnego wywiadu o którym już pisałam. Wywiad z Nogasiem to o wiele większa frajda. Polecam.
2 komentarze:
Absolutnie zgadzam się z tą wypowiedzią. Mam uczucie, że funkcjonujemy w zalewie książek, z którym naprawdę niewiele jest wartościowych. Lektury trzeba sobie dobierać bardzo starannie, żeby nie trafić na niepotrzebny chłam (mam tu na myśli nowo wydawane książki).
No, właśnie... Choć cały wywiad jest świetny, wybrałam ten fragment, bo najbardziej oddaje też moje uczucia. Pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz