27 paź 2014

Do czego przydaje się literatura?

Ostatnio słuchałam audycji w Trójce o pustelniku. Pustelniku, który ma swoją stronę na Facebook'u oraz stronę internetową, pisze książki i prowadzi warsztaty. Jakie czasy, tacy pustelnicy. Audycji nie polecam, ale polecam książkę o odosobnieniu od zdobyczy cywilizacji.
Sylvain Tesson - francuski pisarz i dziennikarz zapragnął przez pół roku wieść niemal pustelnicze życie i zwiał nad Bajkał. Opisał swoje zmagania z samym sobą - trudną drogę do własnego wnętrza, próby zsynchronizowania się z otaczającą dzikością. Książka przywodzi na myśl esej Walden Thoreau, tyle tylko, że jest lżejsza w odbiorze. 
Tesson zabrał ze sobą stos lektur - głównie książki na które wcześniej nie miał czasu. Podczas wizyty u Wołodii (sąsiad to nie jest najlepsze określenie, biorąc pod uwagę wielokilometrowe odległości między chatami), dowiaduje się o katastrofie pod Smoleńskiem:

Przez całą noc radio trzeszczało informacjami. W półśnie słyszałem jak powiększała się liczba ofiar: dziewięćdziesięciu pięciu zabitych... dziewięćdziesięciu sześciu zabitych... dziewięćdziesięciu siedmiu zabitych. Około drugiej w nocy zatkałem sobie uszy przeżutym papierem. Wyrwałem jedną stronę z Lorda Jima, powoli przeżułem (paskudny smak farby drukarskiej) i wepchnąłem głęboko do uszu literaturę Conrada, mając nadzieję usłyszeć morze.
 Takich fragmentów jest w tej książce więcej, a celne obserwacje współczesnego świata nie mają sobie równych. Polecam - szczególnie na zimne poranki na autobusowych przystankach - po lekturze będą się wydawały wakacjami w ciepłych krajach.

2 komentarze:

Izabelka pisze...

Czytałam mocno krytyczną recenzję tej książki, która mnie do niej zdystansowała. Ale w końcu, czemu nie przeczytać???

Basia Pelc pisze...

Bardzo mnie do niej zachęciłaś. Cytat jest świetny.