Przyznaję, że nie przeczytałam najnowszej książki Olgi Tokarczuk, choć wypożyczyłam ją z biblioteki. I to nie dlatego, że wydała mi się nieciekawa. Nie o treść tu bowiem chodzi, a o formę. Bo do tramwaju się nie nadaje. No chyba, że się ma torebkę Hermiony Granger. Do łóżka też nie bardzo, szczególnie gdy ku zgorszeniu okulistów, człowiek czyta na leżąco. W zasadzie jej objętość i ciężar wymusza nabożne czytanie na siedząco przy stole. A to z kolei implikuje - w moim przypadku - posiadanie własnego egzemplarza do czytania w weekendy. I być może jest to jakaś rada dla narzekających na uposażenie pisarzy - piszcie objętościowo obszerne książki! Takie, których przyniesienie z biblioteki nastręcza trudności logistyczne. Żądny lektury czytelnik będzie zmuszony zakupić własny egzemplarz. Nie chcę się tu wyzłośliwiać. W zasadzie chciałam napisać o moim nowym, lekkim kubku. Od teraz ulubionym, który przypadł do gustu również moim futrzakom:
Kubek dostałam w prezencie od szefa, ale jest ogólnie dostępny (kubek, nie szef) w sklepie Spod Lady.
5 komentarzy:
Kubek zacny.
Co do książek - również mam problem z czytaniem bardzo grubych lektur,ponieważ średnio wychodzi mi ich trzymanie, kiedy czytam w łózko lub w fotelu. A to lubię najbardziej. Niemniej, bardzo gruba książka powoduje - jakkolwiek to zabrzmi - ból dłoni. A przy stole czytać nie lubię.
Jakie fajne koty! A chłopaki czy dziewczyny? Bo ja mam dwie kotki:) I jedna jest też czarno-biała:)
O, super! Ja mam parkę. Czarno-biały to chłopak. Zresztą mają też swój blog:
http://kociefotki.blogspot.com/
Serdeczności!
Dobrze, że nie kubek molki książkowej, a co gorsza, demolki książkowej, a u mnie Tokarczuk czeka sobie na swoją kolej, i nie chodzi o pociąg (do Hogwartu). A jeśli ktoś chce poręczny egzemplarz to polecam ebook (nie wierzę, że to piszę) no ale... Pozdrawiam,
Ostatnio jechałam tramwajem i siedział naprzeciwko mnie taki skromny pan. Na pierwszy rzut oka pomyślałabym że pracuje w zajezdni tramwajowej albo jest taksówkarzem. Taki styl. A o wyjął z torby czytnik e-booków. I trochę mi się głupio zrobiło, że ja tu z książką w formie vintage. Więc kto wie, kto wie...
Dziękuję za komentarze. Serdeczności!
Prześlij komentarz