14 lut 2020

Nieprzyzwoita Królowa Biblioteki

Poznajcie Gwendolynne Price - bibliotekarkę, bohaterkę erotycznej powieści "Do utraty tchu". 
Gwendolynne pracuje w bibliotece miejskiej, gdzie jest "dział naukowy, biblioteka audiowizualna, dziecięca, a także archiwa i rozmaite zbiory specjalistyczne" oraz "rzadkie i cenne dokumenty".  W podziemiach biblioteki znajduje się archiwum a w nim "sekcja dzieł zakazanych" obejmująca "książki pornograficzne próbujące uchodzić za zbiory artystycznych fotografii, często oglądane przez (...) niegrzeczne bibliotekarki". Właśnie w podziemiach biblioteki pracuje Daniel Brewster - młody profesor historii i gwiazda telewizji, w której ma swój program. Oczywiście bohaterka wpada na naukowca, który rzecz jasna zwraca uwagę na ponętne kształty bibliotekarki. Gwendolynne sama o sobie mówi, że jest "zwyczajną bibliotekarką z nadwagą", "pucułowatą laską po trzydziestce", czy też "grubą bibliotekarką z prowincji". Bibliotekarka ta lubi wino i ma za sobą nieudane małżeństwo. Pewnego dnia w bibliotecznej skrzynce uwag i wniosków Gwendolynne znajduje namiętny list od tajemniczego wielbiciela, podpisującego się Nemezis, który zachwyca się walorami cielesnymi bibliotekarki i nazywa ją "Królową Biblioteki". Bibliotekarka zastanawia się czy Nemezis może być naukowcem pracującym w podziemiach biblioteki? 

Portia Da Costa, Do utraty tchu, Erotica, Warszawa 2013. 
Są dwa stereotypy zawodowe dotyczące bibliotekarki - jędza z koczkiem i kobieta z dużym biustem, rodem z męskich fantazji. Gwendolynne rzecz jasna reprezentuje ten drugi typ, podkreślając w pracy swoje wdzięki. Bohaterka żałuje, że w bibliotece wymieniono podłogi i zakazano chodzenia na obcasach. Nie rezygnuje jednak z głębokich dekoltów i obcisłych spódniczek. Przeżywa erotyczne przygody w magazynach biblioteki i przed ekranem komputera. Ten typ literatury chyba nie jest dla mnie, bo męczyło mnie nagromadzenie scen erotycznych i autoerotycznych, które, choć w miarę poprawnie napisane pod względem językowym, następowały jedna po drugiej, nie stopniując napięcia, nie budując atmosfery. Wielbiciele tego typu literatury na pewno będą jednak ...usatysfakcjonowani. 

2 komentarze:

Ewelina J. pisze...

Od dłuższego czasu od tego typu literatury (choć to chyba za duże słowo) trzymam się z daleka.

Eva Scriba pisze...

Rozumiem... z kronikarskiego obowiązku czytam wszystko co dotyczy bibliotekarki :)
Pozdrawiam serdecznie :)