8 mar 2020

Malarka dusz

Mówiono o niej, że portretuje "duchowość" i "wszędzie potrafi wytropić pełną niepokoju duszę", obnażoną w każdym niemal portrecie. Mówiła: "wytwarzam sobie obraz duchowy osób, które mnie interesują".  Interesowała się zresztą metafizyką, mistycyzmem. Wierzyła "w przechodzenie nas po śmierci w inne ciała" i twierdziła, że pamięta "różne rzeczy z poprzednich egzystencji". Żyła podobno tylko "entuzjazmem dla sztuki". Sztuki, którą Jacek Malczewski nazwał "zakopconym sadzą malarstwem", a która w Krakowie "była pośmiewiskiem". Dlatego Olga Boznańska - bo o niej mowa - przez trzydzieści lat malowała w pracowni przy Boulevard Montparnasse, a do rodzinnego miasta wracała niechętnie. Niezwykle pracowita, małomówna - skupiała wokół siebie wielu (niektórzy wykorzystywali jej dobroć). Fascynowała mężczyzn, choć małżeństwo uważała "za okrucieństwo fizyczne zadawane kobietom", a o macierzyństwie mówiła: "z bliska to wszystko przedstawia się przerażająco. Poświęcenie jednej egzystencji dla wyprodukowania drugiej. To kobieta, nie mężczyzna, czuwa przy dziecku po nocach, które ją powoli miażdżą. Jak pracować twórczo, gdy ma się głowę obolałą od bezsenności?". Kochała mocno tylko raz (po rozstaniu powstał obraz Tęsknota). 

A. Kuźniak, Boznańska. Non finito, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019.
Obraz artystki, jaki wyłania się z tej książki nie jest jednak pełny, z racji braku materiałów źródłowych. Autorka biografii wykonała na pewno ogromną pracę, aby dotrzeć do dostępnych dokumentów. To, co jest nieznośne w tej opowieści to odautorskie, zupełnie niepotrzebne wtrącenia, mające nadawać lekkości narracji. Kiedy autorka znajduje w dokumentach kartkę pisaną przez artystkę ("Zarobię sporo pieniędzy. Trzy uczciwe osoby myślą o mnie. Otrzymam odznaczenie. Powinnam poznać sprawy trudne w realizacji i muszę dokładniej przypatrywać się osobom rozmawiającym o pieniądzach".) pozwala sobie na komentarz: Aha, ktoś chyba wierzy we wróżby...
Nie oczekuję, że biografia będzie pomnikiem, ale nie lubię też kiedy niejako rozcieńcza się obraz osoby przedstawianej takimi komentarzami. Ciekawiej byłoby opisać swoje zmagania z poszukiwaniem materiałów i tropieniem śladów tej wybitnej malarki (vide biografia Jaremianki). "Boznańska. Non finito" to rzeczywiście obraz ciekawy, choć niedokończony, szkic ledwie do dalszego poznania malarstwa i samej artystki. 

Brak komentarzy: