20 kwi 2020

Niechlujny bibliotekarz

Książka "Córki jeziora" amerykańskiej pisarki Wendy Webb przyciągnęła mnie tytułem i okładką, gdy stałam w kolejce w popularnym dyskoncie spożywczym. Kupiłam ją, bo pomyślałam, że w szale przedświątecznych zakupów pewnie nikt się na nią nie skusi, bo ważniejszy jest majonez do sałatki niż jakaś tam książka. Czyli to taki zakup trochę z ciekawości, a trochę z litości. 
Bohaterką powieści jest Kate Granger, która wraca do rodzinnego domu, pozbierać się po nieudanym małżeństwie. Tu nic odkrywczego - facet miał romans z młodszą. Kate chce odzyskać spokój, ale jak to zazwyczaj w takich przypadkach bywa - los gra z nią w pokera (to za "narodowym wieszczem"). Kate podczas spaceru odkrywa wyrzucone na brzeg jeziora ciało młodej kobiety i niemowlęcia. Od tej pory - poza chwilami ukojenia w pensjonacie prowadzonym przez kuzyna Kate i jego partnera - bohaterka nie zazna spokoju - nawet w snach. Bo w powieści "Córki jeziora" sny będą ważnym kanałem komunikacji między światem zmarłych a światem żywych, a bohaterka będzie chciała rozwiązać zagadkę kobiety z jeziora. 

Webb W., Córki jeziora, Warszawa : Świat Książki, 2020.


Kate chcąc dotrzeć do faktów sprzed lat udaje się do miejscowej biblioteki, gdzie obsługuje ją bibliotekarz - "dwudziestokilkuletni mężczyzna z gęstwiną ciemnych włosów spiętych na czubku głowy w kucyk". Ponieważ biblioteka "poza sezonem zamykana jest dość wcześnie" bohaterka wraca do biblioteki następnego dnia:
 "Kate czekała już na stopniach biblioteki, gdy zza rogu wyłonił się niechlujny bibliotekarz, ten sam, który obsługiwał ją poprzedniego dnia. Na uszach miał słuchawki, w ręku trzymał ogromny kubek kawy. Na widko Kate rozpromienił się.
-Czekała pani całą noc? - zażartował.
-Prawie - odparła z uśmiechem.
-Znowu podróż w czasie, tak? - spytał, grzebiąc kluczami w zamku wielkich, podwójnych drzwi.
-Wygląda na to, że tym się właśnie zajmuję - przyznała Kate. - Czasami sama nie wiem, gdzie kończy się tysiąc dziewięćset dziesiąty rok, a zaczyna dzisiaj.
-Chętnie bym o tym posłuchał - wymamrotał, po czym włączył światła i położył swoją mocno wypakowaną torbę na kontuarze.
-Mogę sama pójść po filmy? - spytała Kate.
-Zna pani drogę odparł".
To są jedyne sceny z udziałem bibliotekarza - niestety.  Za to sporo jest o duchach, lokalnych legendach, intuicji i sile natury. Poza wątkiem kryminalnym, rodzinną tajemnicą, czytelnik znajdzie też wątek miłosny. Jeśli ktoś lubi taki miks - będzie usatysfakcjonowany. Choć bardzo lubię klimatyczne opowieści, w których natura odgrywa dużą rolę, tu momentami czułam przesyt i zniecierpliwienie, że to jeszcze nie koniec tej historii.

Brak komentarzy: