1 lut 2010

"Smak miodu"


W opisie tej książki czytam, że to "piękna, subtelna i mocna opowieść. Z ogniem pożądania zalewającym stronice". Tak nudnej, nieskładnej i źle napisanej książki dawno nie czytałam. Seksu i erotyki tam tyle, co kot napłakał. Jeśli ktoś rzeczywiście szuka tych elementów w literaturze, lepiej niech sięgnie po "Życie miłosne" (Zeruya Shalev). A na "Smak miodu" naprawdę szkoda czasu. To, co miało być główną siłą powieści, a więc cytaty ze starych arabskich traktatów o sztuce miłosnej, zdają się być przypadkowo wplecionymi zdaniami, które nijak się mają do aktualnie snutych wątków. Nie pozostało we mnie nic po tej lekturze, no może poza wielkim rozczarowaniem.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

szkoda :/ bo okładka zapowiadała całkiem miłe potencjane przygody ;)

sygnaturka pisze...

A mnie się podobała. co prawda tez brakło mi tego, co miało być, ale interesujaca była warstwa psychologiczna. Cóż, może po prostu nie mam gustu ;)

Eva Scriba pisze...

Czasem jest tak, że do określonej książki trzeba się "dostroić" i na nią otworzyć. Ja do tej nie potrafiłam. Pozdrawiam :)