1 lut 2010

Warzywniak de lux



Za każdym razem obiecuję sobie, że nigdy więcej ale i tak w posępnych czeluściach pewnego klubu oddaję się weekendowemu headbanging'owi, co skutkuje maksymalnym zesztywnieniem karku i ograniczeniem pola widzenia. I powtarzam sobie również, że chyba za stara już jestem na takie wygłupy, no ale krew nie woda i jak słyszę te gitarowe brzmienia to powstrzymać się nie mogę. No, mam czego chciałam. Ale w zasadzie nie o tym miałam pisać, tylko o tym, co się przyśniło Mo. Otóż śniło jej się, że otworzyli w Ezoterycznym Mieście warzywniak de lux, do którego przyjeżdżała nawet Donatella Versace. Trochę daleko miała, ale to szczegół. No w każdym razie chciałyśmy sobie kupić buraki, ale jak już Mo. sięgała po warzywo usłyszała od ekspedientki, że ma tego nie dotykać. Wyszłyśmy oburzone. dodam, że Mo. jest początkującą wegetarianką i że zastrzegamy sobie pomysł na biznes ;)

[Konkurs. Rozstrzygnięcie około 15 lutego. Wiele ciekawych pomysłów i nie wiem co wybrać, a wciąż nadchodzą nowe]

Brak komentarzy: