Na wstępie zastrzegam, że wpis traktuje o książce, gdzie bohaterką jest bibliotekarka. Zatem nie podzielę się wrażeniami z pracy w dziale gromadzenia, gdyż skromne są to doświadczenia. Praca w bibliotece kojarzy się głównie z udostępnianiem, a inne aktywności trochę po macoszemu są traktowane, a już w literaturze występują niezwykle rzadko. W powieściach pojawiają się głównie małe biblioteki, gdzie wszystkie czynności są wykonywane przez jedną, dwie bibliotekarki. Bohaterka książki Myśl do przytulania - Hanna - jest bibliotekarką w większej bibliotece. Jej przyjaciele zmieniają właśnie swoje życie a ona:
"Kiedyś jeszcze marzyła, że może uda się jej przejść do działu gromadzenia albo opracowywania książek, w wolnym czasie chodziła na różnego rodzaju kursy, szkolenia i konferencje, ale potem, gdy kilka razy jej pomysły zostały wyśmiane, odpuściła. No i w pewnym momencie straciła wiarę w sens tego co robi i całą pewność siebie".
Hanka nie ma pojęcia co mogłaby zrobić ze swoim życiem. Czuje, że potrzebuje zmiany, ale nie ma w sobie tyle siły i determinacji by podjąć jakieś kroki. Poza jednym, o którym sama zainteresowana na jakiś czas zapomina. Odpowiada na ogłoszenie. Potrzebna jest osoba do zorganizowania biblioteki. Od podstaw. Hania zostaje wybrana i tak oto wkrótce organizuje bibliotekę w Różanych Dołach:
"Akcesja, księga inwentarzowa, ostemplowywanie i oklejanie były dość męczące, ale nie wymagały całkowitego zaangażowania się."
Wyzwanie w postaci zorganizowania nowej biblioteki bohaterka przyjmuje z radością, ale też obawą:
"Nieznane szybko dostaje kłów i pazurów, gdy człowiek spuści wyobraźnię ze smyczy".Okazuje się, że nie będzie to jedyne wyzwanie i zarazem prezent od losu.
Hanię powołała do życia na kartach książki Anna Szczęsna, która - jak przeczytać można w nocie biograficznej - sama jest bibliotekarką. A książka Myśl do przytulania powstała, kiedy autorka - po fascynacji horrorem - swoje zainteresowanie skierowała na jaśniejszą stronę życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz