27 maj 2010

Kórnik






fot. Eva Scriba


Wycieczka do Kórnika. Pogoda dopisała. Froterowanie podłóg kapciami zakładanymi na buty. Ślinię się na widok książki ksylograficznej (Ars moriendi), co F. zatrzymała w kadrze. Arboretum odurza zapachami. W restauracji, gdzie zjedliśmy obiad na wejściu indyjski słoń i menora. Skąd wiedzieli, że przyjadę?

7 komentarzy:

agnieszka pisze...

pierwsze zdjęcie genialne :)

Eva Scriba pisze...

Naprawdę? Dziękuję pięknie. :D

agnieszka pisze...

reszta też fajna ale...pierwsze chwyta mnie za serce :)

Kefas pisze...

a w powozowni, czy jak to tak się zowie byłyście?;p

Eva Scriba pisze...

Wiem, że powozownia jest w Rogalinie, ale w Kórniku? Nie kojarzę. A gdzież to?

Kefas pisze...

w kurniku to ja byłem w podstawówce:) wiem że z 10 min leźliśmy z zamku:)

Eva Scriba pisze...

...czyli całkiem niedawno ;))
A my nie byliśmy.