fot. Eva ScribaWycieczka do Kórnika. Pogoda dopisała. Froterowanie podłóg kapciami zakładanymi na buty. Ślinię się na widok książki ksylograficznej (
Ars moriendi), co
F. zatrzymała w kadrze. Arboretum odurza zapachami. W restauracji, gdzie zjedliśmy obiad na wejściu indyjski słoń i menora. Skąd wiedzieli, że przyjadę?
7 komentarzy:
pierwsze zdjęcie genialne :)
Naprawdę? Dziękuję pięknie. :D
reszta też fajna ale...pierwsze chwyta mnie za serce :)
a w powozowni, czy jak to tak się zowie byłyście?;p
Wiem, że powozownia jest w Rogalinie, ale w Kórniku? Nie kojarzę. A gdzież to?
w kurniku to ja byłem w podstawówce:) wiem że z 10 min leźliśmy z zamku:)
...czyli całkiem niedawno ;))
A my nie byliśmy.
Prześlij komentarz