Nigdy mi się nie zdarzyło. W kinie owszem, dwukrotnie nawet, na wykładach - klasyka, ale w czytelni nigdy. Nawet w tej, gdzie czas się zatrzymał a mam na myśli czytelnię pewnej szacownej instytucji, z której to korzystałam pisząc pracę magisterską. Bibliotekarką była tam pewna starsza pani, która nosiła fartuch i buty przypominające ortopedyczne. Potrafiła cały dzień przesiedzieć nad książką i wycierać ślady ołówka pozostawione przez studentów. Oczywiście zawsze upominała przy wypożyczeniach, aby nie niszczyć książek. Katalog rzecz jasna kartkowy (dawno tam nie byłam, więc może zaszły w tym zakresie jakieś zmiany) i maszyny do pisania, by ten katalog uzupełniać. Zawsze panował tam półmrok i chłód. Nad stołami do pracy smętnie zwieszały się metalowe lampy tak jak całe wyposażenie, no może poza regałami na korby, rodem z PRL-u. Krzesła niewygodne, nie tak jak w bibliotece Klubu Sportowego, którą opisał w swoim doskonałym kryminale Raymond Chandler:
Wkroczyłem do czytelni. Za szklanymi szybami półek stały w szeregach książki, na długim stole pośrodku sali leżały magazyny i czasopisma, a ze ściany, z podświetlanego portretu patrzył na swoje dzieło twórca i zarazem fundator klubu. Na pierwszy rzut oka można by dojść do wniosku, że czytelnia w głównej mierze przeznaczona jest do spania. Sposób w jaki poustawiano regały z książkami, sprawił, że powstała spora liczba małych, przytulnych pomieszczeń. W tych swoistych alkowach stały skórzane fotele w wysokimi oparciami, niewiarygodnie obszerne i z pewnością niebywale wygodne. Część z nich okupowali szacowni członkowie klubu (...), z pociętych żyłkami nosów wydobywało się delikatne chrapanie.
Wkroczyłem do czytelni. Za szklanymi szybami półek stały w szeregach książki, na długim stole pośrodku sali leżały magazyny i czasopisma, a ze ściany, z podświetlanego portretu patrzył na swoje dzieło twórca i zarazem fundator klubu. Na pierwszy rzut oka można by dojść do wniosku, że czytelnia w głównej mierze przeznaczona jest do spania. Sposób w jaki poustawiano regały z książkami, sprawił, że powstała spora liczba małych, przytulnych pomieszczeń. W tych swoistych alkowach stały skórzane fotele w wysokimi oparciami, niewiarygodnie obszerne i z pewnością niebywale wygodne. Część z nich okupowali szacowni członkowie klubu (...), z pociętych żyłkami nosów wydobywało się delikatne chrapanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz