Życie moje ukazało mi się w postaci rozgałęzionego drzewa figowego (...) Na każdej gałęzi wisiała dojrzała, fioletowa figa, symbol jednej z czekających mnie w życiu szans. Reprezentowały męża, dom, dzieci, sławę poetki, wybitną karierę profesorską, karierę dziennikarską (...) Wyobrażałam sobie, że siedzę na tym drzewie i umieram z głodu, ponieważ nie mogę w żaden sposób zdecydować się na to, którą figę zerwać. Miałam ochotę na wszystkie, na absolutnie każdą z tych fig z osobna, ale zerwanie jednej oznaczało automatycznie rezygnację z pozostałych, więc siedziałam, aż figi zaczęły się marszczyć, czernieć i jedna za drugą spadały na ziemię.
S. Plath, Szklany klosz, Warszawa 1989, s. 122-123
S. Plath, Szklany klosz, Warszawa 1989, s. 122-123
4 komentarze:
Uwielbiam ten cytat. W dodatku mam to samo wydanie książki:)
Dziękuję bardzo za zamieszczenie tego cytatu.
Cytat rewelacyjny, nie pamiętałam go, a wygląda na to, że bardzo trafnie pasuje do mojej pracy mgr.
Serdecznie pozdrawiam! Mar
Ten cytat chodzi za mną od paru dni. Stał się przedmiotem dwóch ożywionych dyskusji
a. w gronie młodych dorosłych rozprawiających o zyciu i wyborach przy winku ( a o młodych dorosłych właśnie piszę pracę)
b. między mną a moim dawnym polonistą.
Ten ostatni powiedział, że dawał szklany klosz do czytania dziewczętom z problemami, aby pokazać im, że nie mają tak najgorzej. Dziewczęta te, czytały i podkreślały fragmentu tekstu, a on, jak mówi, skoro zobaczył, że coś podkreślają, miał stu procentową pewność, że podkreślą właśnie ten fragment. cóż, zirytował mnie protekcjonalny ton jego wypowiedzi:) pzdr Mar
Ten cytat jakoś tak trafnie oddaje mój stan, cóż może jestem dziewczę z problemami ;) ale mam nieodparte wrażenie, że również wielu ludzi z mojego pokolenia, pamiętającego jeszcze czasy niedostatku, postawionego przed wieloma wyborami, rodzącymi niemoc, które nie może dać sobie czasem rady w kulturze nadmiaru. Pozdrawiam ciepło.
Prześlij komentarz