Intrygujący tytuł posta, prawda? Nie ujawniam tu niestety sekretów swojego bujnego (niegdyś) życia nocnego. Czasy trzydniowych imprez i nieprzespanych nocy przeszły do lamusa. Teraz doceniam moc snu i jego wpływ na zdrowie, urodę i kondycję, a jedna zarwana noc kosztuje mnie średnio tydzień odsypiania i regeneracji. Serio. A na dobry sen zamarzyła mi się niegdyś pościel z Ikei, taka w literki, którą znalazłam w katalogu. Jednak kiedy zobaczyłam ją w sklepie byłam rozczarowana – kiepski materiał, z prześwitami (trzeba mieć bieluśką jak śnieg kołdrę, by uzyskać efekt). Więc nadal szukam odpowiedniej, bibliotekarskiej (?) pościeli, pasującej do tych stosów książek zalegających wokół lóżka o które się ciągle potykam. Na początek wystarczy może jakaś podusia nieduża:
Może być nawet gazetowa, albo taka gdzie można zapisać wszystkie przygody (zastanawiam się czy nie za mało na niej miejsca;) :
Coś bardziej tradycyjnego:
Dobrych snów!
4 komentarze:
Ta zielona sówka na jasnym tle wygląda w sam raz. Dla mnie bomba.
spać na TIME'sie nie odważyłabym się, bo za wiele by się działo w głowie przez sen:)Pzdr!
Przyznaję, że ta sówka to również mój faworyt. Mam zresztą zieloną pościel, geometryczną niestety. Pozdrawiam :)
sowy są cudowne!!!!
Tak, to prawda. Podobną widziałam w Jysk. Pozdrawiam. :)
Prześlij komentarz