Jeszcze jej nie czytałam, ale być może stanie się książką-wypłatką. Opis z okładki:
Socrealizm był w stanie zawładnąć sercami i umysłami… Pewnego dnia to banalne stwierdzenie staje się mrożącą krew w żyłach rzeczywistością. Zapomniane trzeciorzędne powieścidła marnego radzieckiego pisarza nieoczekiwanie stają się potężnymi Księgami: okazuje się, że drzemie w nich siła, która odmienia życie wielu spokojnych obywateli byłego ZSRR. Łączą się oni w zbrojne bandy, zwane bibliotekami, na których czele stają wodzowie – bibliotekarze. Ich zadaniem jest bronić świętych Ksiąg przed zakusami zachłannych wrogów, gotowych kraść, porywać, mordować…
Brzmi tak fatalnie, że aż ciekawie...
7 komentarzy:
Buahahahahaha, to MUSI być po prostu arcydzieło ;) !!!
Sądząc po opisie... tak właśnie musi się kończyć spożywanie denaturatu ;)
Faktycznie brzmi fatalnie!:)))
I takie jest w rzeczywistości ;) Pierwsza recenzja: http://ksiazki-recenzja.blogspot.com/2012/08/bibliotekarz-michai-jelizarow.html
Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam. :)
W moim przypadku sprawdziło się porzekadło, coby nie oceniać książki po okładce. "Bibliotekarz" jest niesamowity - w mojej ocenie: bardzo pozytywnie niesamowity.
A więc druga recenzja: już po północy. :P
Hmm... chyba trzeba będzie przeczytać. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam.
Reaktywuję trochę wpis - książkę czytało mi się podobnie jak Fraa niesamowicie. Łyknąłem ją bardzo szybko, przyznam się, że momenty były. Jest okrutna, jest zabawna, ocieka krwią i czarnym humorem. Co prawda później ta krew i opisy brutalnych walk męczą człowieka, ale na pewno nie jest to w mojej opinii książka fatalna. :)
Prześlij komentarz