27 sie 2012

Zakochani w Rzymie


Wybraliśmy się do kina, co by wycieczkę niedawną powspominać. I gdyby nie ten fakt, skutkujący wzajemnym łapaniem się za ręce i powtarzaniem: Patrz, a to jest... to powiem, że chyba bym się wzięła i zanudziła na tym nowym filmie Allena. No było zabawnie, nie powiem, kilka razy roześmiałam się głośno - a jak ktoś był ze mną w kinie na komedii to wie, że przy mnie powiedzenie zabijać śmiechem nabiera zupełnie nowego znaczenia. Choć i tak najzabawniejsze jest to że Allen podśmiewa się z Włochów za ich własne pieniądze. Czasem było zabawnie, ale i przewidywalnie, i stereotypowo a momentami seksistowsko i ksenofobicznie nawet. Pozostał mi po tym filmie pewien niesmak i rozczarowanie. Fabułę zapomnę za tydzień najdalej. Wolę Allena portretującego neurozy mieszkańców Nowego Jorku niż kręcącego filmowe wersje przewodników po europejskich miastach.

4 komentarze:

MałaMi pisze...

naprawdę? ooj.. a ja się zastanawiałam właśnie czy na ten film się nie wybrać.. w zapowiedziach brzmiało nieźle..

no ale skoro jest przewidywalny, to ja już nie chcę. o.

Eva Scriba pisze...

Jeśli za bilet musisz dać więcej niż 10 peelenów to chyba nie warto... Lepiej poczekać aż będzie w sieci. Pozdrawiam ciepło.

paranoid android pisze...

Eva, tak pół żartem, za szybko oglądasz nowości i o nich piszesz;)

Eva Scriba pisze...

To tylko dzięki temu, że mam bilety w cenie 10,- w kinie Rialto :D
Pozdrawiam ciepło.