21 lut 2013

Zaraźliwe

Poranek. Autobus. Koleżanka P. jedzie do pracy. Znalazła sobie miejsce. Usiadła z brzegu dwuosobowego siedzenia. Podchodzi baba. (To słowo, mimo pejoratywnego wydźwięku jest jak najbardziej adekwatne).
Baba: Pani! Niech się pani posunie!
P.: Nie mogę, niestety... Muszę tu siedzieć bo mam klaustrofobię...
B.: Łee... To idę od pani. Jeszcze się zarażę...

Autobus. Tym razem popołudnie. Wsiada młoda kobieta z pięcioletnią dziewczynką. Mała co chwilę zadaje pytania, komentuje, powtarza co ciekawsze wyrazy.
-Co robisz mamo?
-Oddycham.
-Oddychasz? Od czego?
-Nie od czego... Po prostu oddycham. Każdy oddycha.
-Ja też? Oddycham! Oddycham!

[źródło]


2 komentarze:

Charlie Librarian pisze...

Niemal słyszę ekscytację w głosie tej dziewczynki:)

Eva Scriba pisze...

Żałuję, że to nie stało się rano - humor na cały dzień zapewniony ;) Ale i tak była to duża radość :)
Pozdrawiam ciepło.