29 kwi 2013

Polowanie na muchy

Spodziewałam się, że wymieniony w tytule posta film Andrzeja Wajdy będzie dziełem na miarę jego obrazu Niewinni czarodzieje, ale niestety się rozczarowałam. Inny, momentami psychodeliczny obraz oglądało się trudno. Chyba przez niezbyt udane dialogi i grę aktorską. Potencjał tkwiący w tej fabule (uwięziony w sieci konwenansów i pozbawiony charakteru mężczyzna kontra kobieta-modliszka, która wysysa z mężczyzn życiową energię i traktuje jak marionetki) został tu zmarnowany, w moim odczuciu, choć obyczajowość epoki została oddana dość trafnie. Bardzo ciekawa była scena w której Małgorzata Braunek leży nago przykryta jedynie książkami a obok niej główny bohater pisze na maszynie:
 
 

 
W zasadzie przysypiałam, ale ta scena mnie ożywiła i pomyślałam, że z kronikarsko-blogowego obowiązku powinnam o niej napisać. Jeszcze nie zdarzyło mi się użyć do takich celów książek (albo nie pamiętam) ale żeby przykryć górę to chyba powinnam użyć jakiegoś albumu z fotografiami, ze względu na większy format ;)

2 komentarze:

papryczka pisze...

Oj to ja bym górę mogła spokojnie przykryć formatem kieszonkowym:)

Też uwielbiam Niewinnych. Mogę oglądać i oglądać.
Polowanie mnie także nieco męczy.

Eva Scriba pisze...

Niewinni to gotowa instrukcja podrywu ;)
Pozdrawiam ciepło.