6 kwi 2016

Bibliotekarka Aurora Teagarden

Właśnie skończyłam szósty tom przygód bibliotekarki Aurory Teagarden, którą to powołała do życia, na kartach swoich kryminałów, amerykańska pisarka Charlaine Harris.

Aurora jest bystra, nieco złośliwa, bezpośrednia i ma ogromny talent do wpadania w tarapaty, co w jej przypadku oznacza, że zawsze jest na miejscu zbrodni i zostaje w jej rozwikłanie wplątana.
Aurora jest bibliotekarką.
Mam cztery stopy i jedenaście cali, noszę szkła w szylkretowej oprawie i spełniłam swoje marzenie z dzieciństwa, by zostać bibliotekarką.
Ponieważ interesuje się historią morderstw i seryjnymi zabójcami, ochoczo pomaga lokalnej policji, gdy w miasteczku Lawrenceton dochodzi do kolejnych zbrodni.

Byłam zdania, że wiele znanych mi kobiet byłoby świetnymi detektywami. Powinniście kiedyś zobaczyć moje koleżanki z biblioteki, jak tropią zaginioną książkę. 
Same zagadki kryminalne, które składają się na kolejne części cyklu, nie są porywające i średnio wprawiony czytelnik kryminałów nie powinien mieć trudności z ich rozwikłaniem. Lektura to łatwa, lekka i przyjemna, ale też taka, która wiele po sobie nie pozostawia, nie przynosząc też ze sobą emocji, skłaniających czytelnika do obgryzania paznokci ze zdenerwowania i zarywania nocy, poświęconych lekturze.

Tym, co mnie do lektury kolejnych tomów przyciągnęło jest główna bohaterka i wykonywana przez nią profesja. Pchana zawodową ciekawością czekam na kolejne dwa tomy serii. Bo jedno trzeba oddać autorce cyklu - Aurora Teagarden to świetnie wykreowana postać, której nie da się nie lubić - ale nie jest to sympatia spod znaku wymieniamy się przepisami, a raczej w stylu chodzimy razem na wódkę (jeśli wiecie co mam na myśli).

Filmowa Aurora - w tej roli Candace Cameron Bure - znana z serialu "Pełna chata"
Zajęcie to sprawiało, że znowu czułam się sobą, zwłaszcza, że moja praca miała sens - mówi o pracy w bibliotece Aurora. Po sześciu latach rzuca jednak to zajęcie, by sprzedawać nieruchomości. Okazuje się jednak, że mimo znacznych profitów finansowych, związanych z nową pracą, tęskni za poprzednim miejscem:

Za każdym razem, gdy szłam do mojego dawnego miejsca pracy, czułam ukłucie żalu. Brakowało mi tych rzeczy związanych z pracą tutaj: tego, że jako pierwsza widziałam wszystkie nowe książki (i mogłam je przejrzeć za darmo), możliwości spotkania i poznania tylu ludzi, na których inaczej bym się nie natknęła, koleżeństwa łączącego bibliotekarzy, samego przebywania pośród tak wielu książek.

Wraca do pracy w bibliotece, gdzie wszędzie dookoła unosi się ten cudowny zapach książek i uspokajające, inteligentne poczucie przebywania w otoczeniu kolejnych generacji myśli.   

 Takich niegramotnych fragmentów, pozytywnych jak i negatywnych,  dotyczących pracy w bibliotece, jest oczywiście w tym cyklu mnóstwo. Spotkamy tam m.in. niezadowoloną czytelniczkę, której bibliotekarka zasugerowała, że wybrana książka na pewno jej się nie spodoba. Czytelniczka poskarżyła się dyrektorowi biblioteki tymi słowy: Komentarze bibliotekarza odnośnie do wyborów czytelniczych są równoznaczne z cenzurą. 

Mocne? Samo życie!


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

A wydawałoby się, że jako bibliotekarka powinnam być na bieżąco z książkami i filmami, których bohaterkami są właśnie bibliotekarki. O ile często trafiam na dziewczyny pracujące w księgarniach, tak na bibliotekarki nie. Muszę koniecznie zapoznać się bliżej z Twoim blogiem, coś czuję, że znajdę tu kilka fajnych rzeczy ;)

Pozdrawiam!