26 kwi 2016

Bibliotekarka w podróży [książka]

Bohaterką książki Trzy panie w samochodzie, czyli sekta olimpijska Małgorzaty Thiele jest Marta
Marta ma 48 lat, dorosłego już syna i właśnie zostawił ją mąż dla dużo młodszej kobiety, z którą zresztą ma dziecko. Marta pracuje w bibliotece i to właśnie tam znajduje zrozumienie dla swoich życiowych tarapatów, w postaci wyrozumiałej koleżanki Uli. Jej przeciwieństwem jest Klaudia, która "pogardza biblioteką, jej klientami, pracownikami i w ogóle wszelkim frajerstwem. Pracę tu traktuje jako przypadkowy i krótkotrwały etap swojego życia, czemu daje wyraz przy każdej okazji". Wszyscy znamy takie Klaudie. które książek na półce nie rozłożą, bo "boją się połamać tipsy". 

Główna bohaterka też raczej nie jest zadowolona z pracy w bibliotece:
Byłam przekonana, że skoro lubię książki, to najlepiej zrobię zostając bibliotekarką. Nikt nie był w stanie mnie przekonać, że to nie najlepszy pomysł.
 Niecierpliwie czeka na koniec każdego dnia, kiedy to może udać się do domu, by  po kolacji, wiadomościach i serialu, oddać się lekturze (Marta po raz kolejny czyta Annę Kareninę). Obowiązki swoje zaś określa następująco:

Zaczynam kolejny, bliźniaczo podobny do poprzedniego dzień roboczy. Schemat jest następujący: przychodzę za wcześnie, odbieram porcję pocieszeń od Uli  albo porcję złośliwości od Klaudii, poprawiam okulary na nosie i biorę się do pracy. Wypożyczam, kataloguję, układam, doradzam, odpowiadam na pytania, nudzę się. Czasem nawadniam storczyki (byle nie za często!). W końcu wracam do domu i czekam na początek następnego dnia. 

Czasem monotonię dnia codziennego zakłóca pojawienie się ciekawego czytelnika - określanego przez bohaterkę mianem Frustrata - narzekającego na wszystko i wszystkich, który do biblioteki wpada często, acz nieregularnie i wtedy żadna z pań bibliotekarek nie chce mieć z nim do czynienia. 

Mnóstwo słońca do życiowej rutyny bohaterki wnosi pojawienie się koleżanek ze szkoły, z którymi Marta nie miała od dawna kontaktu. Razem planują wyjazd do Lizbony, ale zanim to nastąpi trenują wspólne wypady po okolicznych miejscowościach, co staje się nie tylko pretekstem do zacieśnienia więzi między kobietami, ale też do przeżycia kilku interesujących przygód. Największą jednak przygodą bibliotekarki Marty będzie spotkanie - jak łatwo się domyślić - wielkiej miłości. 

 Książka Małgorzaty Thiele to przyjemna lektura (miejscami nawet zabawna), sprawnie napisana i pewnie czytelniczki gustujące w tego typu literaturze znajdą w niej radość. Popołudnia z tą książką nie uważam za stracone, ponieważ jednak nie jestem dla tej pozycji grupą docelową (inny wiek, inne problemy), czułam się jakbym przez dziurkę od klucza zaglądała do pokoju swojej ciotki. Niby nic takiego, ale jednak niezręcznie.

Brak komentarzy: