18 sie 2016

Czy przyznajesz się, że jesteś bibliotekarzem?

Polecam Waszej uwadze bardzo ciekawy artykuł Iwony Sójkowskiej Lojalność bibliotekarzy (EBIB, No 166/2016).
Autorka w bardzo trafny sposób diagnozuje różne postawy bibliotekarzy wobec pracy i biblioteki. Opisuje je w kontekście lojalności wobec pracodawcy, wskazując na czynniki sprzyjające najbardziej pożądanej postawie w pracy, a są to zaufanie, przyzwyczajenie i zaangażowanie organizacyjne. Bibliotekarz utożsamia się tu z miejscem pracy i z wykonywanym zawodem, a jego identyfikacja z misją biblioteki powoduje, że bez względu na zajmowane stanowisko, ma poczucie że przykłada się do ogólnego sukcesu organizacji. Chciałabym zwrócić jednak uwagę na pewną, zasygnalizowaną w artykule kwestię:
Obserwacje poczynione w różnych rodzajach bibliotek oraz w ciągu wielu lat pracy zawodowej wskazują, że postawy pracowników przejawiających lojalność wobec pracodawcy są na akceptowalnym poziomie, natomiast poziom lojalności wobec zawodu sytuuje się na niższym poziomie. Świadczy o tym niechęć pracowników bibliotek do mówienia o swoim zawodzie. Łatwiej przyznać: pracuję w szkole, na uczelni, w instytucji kultury niż jestem bibliotekarzem. Nie wyklucza to współistnienia idealistów, pasjonatów, dla których służba biblioteczna jest wyzwaniem, możliwością samorealizacji, a organizacja zasobów biblioteki, w tym dbałość o zachowanie dóbr nauki i kultury czy praca z czytelnikiem, jest priorytetem.

Czy przyznajecie się w towarzystwie, nowym środowisku, że pracujecie w bibliotece? Ukrywacie ten fakt, czy jest to raczej powód do dumy? Może część bibliotekarzy unika mówienia o swojej pracy z obawy przed wyjaśnianiem, że ta praca nie polega na czytaniu i/lub podawaniu książek. Tłumaczenie kolejnej osobie lub grupie na czym naprawdę polega ta praca bywa męczące. Może być też tak, że przyznajemy się bądź nie do wykonywanej profesji w zależności od ludzi z którymi akurat mamy do czynienia albo zajmowanego w organizacji stanowiska.  Łatwiej może być w mniejszym środowisku, gdzie praca bibliotekarza jest bardziej uwypuklona, a relacje międzyludzkie bliższe. 91% bibliotekarzy deklaruje, że lubi swoją pracę. A ile się jej wstydzi? Może to w większości tylko "pracownicy bibliotek", a nie bibliotekarze? 


10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Przyznaję się, ale fakt... Większość ludzi uważa, że mam spokojną pracę, nic nie robię, tylko siedzę i czytam książki ;)

Anonimowy pisze...

Dzień dobry.
Przeczytałam artykuł Pani Sójkowskiej. Lojalność wobec pracodawcy często jest wypadkową pozytywnego autorytetu pracodawcy i atmosfery w pracy sprzyjającej kreatywności i umożliwiającej działanie bibliotekarzom. Wszystko jest w rękach dyrekcji i kierowników, których dyrektor mianuje.
Jeśli poczucia misji nie ma zarządzający, raczej trudno jest wypełniać ją na niższym szczeblu. Przywiązanie do miejsca pracy może wynikać nie tylko z wygody lub niechęci do zmian. Jeśli bibliotekarz ma wypełniać misję, to jak ma to robić zmieniając placówki. Poznanie czytelników i ich potrzeb trwa kilka lat, uzupełnianie braków w księgozbiorze też wiele lat. Czytelnicy , zwłaszcza starsi nie lubią zmian. Często rozmowa jest dla nich formą terapii, zwłaszcza jeśli ktoś ich już poznał, zna ich problemy i wie jakiego rodzaju literatury szukają. Jeśli biblioteka ma jakąś misję do wypełnienia, to nie powinno się jej traktować jak supermarketu, gdzie nie jest ważne jaki kasjer obsługuje, ważne tylko, żeby był sprawny i grzeczny. Może i jest tak, że bibliotekarz nie jest symbolem sukcesu, ale warto by stał się symbolem prestiżu. Uwolnienie zawodu w tak absurdalny sposób, jaki miał miejsce obniżyło rangę zawodu. Nie każdy powinien być bibliotekarzem tak jak nie każdy powinien być nauczycielem. I nie każdy powinien być dyrektorem takiej instytucji.

Anonimowy pisze...

Dzień dobry.
Przeczytałam artykuł Pani Sójkowskiej. Lojalność wobec pracodawcy często jest wypadkową pozytywnego autorytetu pracodawcy i atmosfery w pracy sprzyjającej kreatywności i umożliwiającej działanie bibliotekarzom. Wszystko jest w rękach dyrekcji i kierowników, których dyrektor mianuje.
Jeśli poczucia misji nie ma zarządzający, raczej trudno jest wypełniać ją na niższym szczeblu. Przywiązanie do miejsca pracy może wynikać nie tylko z wygody lub niechęci do zmian. Jeśli bibliotekarz ma wypełniać misję, to jak ma to robić zmieniając placówki. Poznanie czytelników i ich potrzeb trwa kilka lat, uzupełnianie braków w księgozbiorze też wiele lat. Czytelnicy , zwłaszcza starsi nie lubią zmian. Często rozmowa jest dla nich formą terapii, zwłaszcza jeśli ktoś ich już poznał, zna ich problemy i wie jakiego rodzaju literatury szukają. Jeśli biblioteka ma jakąś misję do wypełnienia, to nie powinno się jej traktować jak supermarketu, gdzie nie jest ważne jaki kasjer obsługuje, ważne tylko, żeby był sprawny i grzeczny. Może i jest tak, że bibliotekarz nie jest symbolem sukcesu, ale warto by stał się symbolem prestiżu. Uwolnienie zawodu w tak absurdalny sposób, jaki miał miejsce obniżyło rangę zawodu. Nie każdy powinien być bibliotekarzem tak jak nie każdy powinien być nauczycielem. I nie każdy powinien być dyrektorem takiej instytucji. Często to dyrektor właśnie mówi o podlegających mu pracownikach biblioteki i nie traktuje ich inaczej niż tylko jako osoby wypełniające wręczony zakres obowiązków.

Charlie Librarian pisze...

Przyznam się, że przez pierwszych kilka miesięcy studiowania informacji naukowej i bibliotekoznawstwa na pierwszym roku trochę się krępowałem przyznawać co studiuję, ale gdy stwierdziłem, że to będzie to co będę robił to wszelkie hamulce mnie opuściły.

I dzisiaj bez większych problemów i oporów mówię i opowiadam o swojej pracy. Może też dlatego, że jestem dumny z tego robię i wciąż się tym cieszę. Oczywiście nie obywa się bez sarkastycznego zwrócenia uwagi na marne zarobki :)

Eva Scriba pisze...

Dziękuję za komentarze :) Eva Scriba - bibliotekarka ;))

fianiebieska pisze...

Zdecydowanie przyznaję się, jednak po latach tłumaczenia ludziom na czym polega ta praca i patrzeniu w ich mgliste, nic nierozumiejące oczy, teraz po prostu radośnie przytakuję, gdy ktoś mi gratuluję cichej pracy przy kawie i czytania książek w ramach etatu ;)

Anonimowy pisze...

Dzień dobry,
Gorzej jak pracownik nie czuje misji biblioteki i tego po co w ogóle pracuje w bibliotece. Gorzej, że nie przykłada się do wypełniania obowiązków, bo nie chce czy tez nie umie. To co ma zrobić Dyrektor z takim pracownikiem, który w bibliotece pracuje już 30 lat i ciągle jest to samo: nie wiem, nie umiem, nie potrafię. Każda impreza pomimo miesięcznego wyprzedzenia nie jest przemyślana, byle było, a można takie piękne imprezy zorganizować... Co zrobić?,,,

Eva Scriba pisze...

Dziękuję za głos "z drugiej strony". Kierowanie ludźmi do zadań łatwych nie należy, to fakt. Czasem przydaje się zdiagnozowanie roli, jaką pracownik pełni w zespole, bo może sprawdziłby się w obowiązkach innego typu? Pozdrawiam serdecznie.

Anonimowy pisze...

Dzień dobry,
myślę, że siłą sprawczą i osobą, która nadaje kierunek jest jednak dyrektor. Jeśli pracownik nie przykłada się do wypełniania obowiązków, to należy jednak z tym coś zrobić. Jeśli biblioteka organizuje jakieś spotkania czy imprezy to nie są to zwyczajne obowiązki bibliotekarza i może warto mieć kogoś z artystycznym zacięciem.
Pozdrawiam

Eva Scriba pisze...

Polecam publikację "Budowanie efektywnego zespołu w bibliotece" napisaną przez bibliotekarza z wieloletnim doświadczeniem. Pozdrawiam serdecznie :)