7 gru 2019

Solarium w bibliotece

Raili Rydell - bohaterka książki L. Hagensen "A jej oczy były niebieskie - jest bibliotekarką w Bibliotece Miejskiej w Valludden, gdzie "wypożycza książki, pomaga miłym ludziom odnaleźć właściwą półkę i przegląda listy ostatnich zamówień". Oprócz niej w bibliotece pracuje kilka osób, między innymi Carmen - lubiana przez czytelników i - ku zgorszeniu jednej z bibliotekarek - tańcząca między regałami
Raili często podkreśla, że w bibliotece jest dużo pracy, choć bardzo lubi momenty kiedy wchodzi do ciemnej jeszcze biblioteki, bez czytelników: "Czuć było kurz i książki, cudowny zapach. Pamiętam go z czasów dzieciństwa, kiedy to skulona przesiadywałam na parapecie w starej bibliotece szkolnej, zaczytując się książkami przygodowymi. To najpiękniejszy zapach na świecie". 
Mimo zamiłowania do książek o wyborze zawodu zadecydował inny splot okoliczności:
"Moja mama pracowała w miejskiej bibliotece. Zaczęłam tam dorabiać w wakacje jako piętnastolatka, a później już wydawało mi się logiczne, że powinnam iść w kierunku bibliotekarstwa, bo przecież tyle już wiedziałam, no i jakoś mi to odpowiadało. Przypadek".

L. Hagensen, A jej oczy były niebieskie, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2017.
Raili opowiada też o tym, co spotkało ją w życiu osobistym:
"Jestem zużyta. Tak przynajmniej się czuję. Przez siedem lat byłam w związku z niejakim Leifem i niczym dziecko w kołysce tkwiłam w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa. Rzecz jasna on spotkał inną, historia stara jak świat. I tak oto nagle cała zmieniłam się w krwawiącą ranę. Ból był dojmujący i nie do ukojenia. Rana wciąż jest, ale już nie pokrywa całego ciała. Jest mała i czasem swędzi, a przez to, że ją rozdrapuję, wciąż nie znika. Staram się nie drapać jej zbyt często, czasem jednak nie mogę się powstrzymać. Bo dzięki niej czuję. Czasem lepiej czuć ból niż nic".
Postanawia, że do końca życia będzie sama, a za pieniądze ze sprzedaży wspólnego domu kupuje domek i działkę nad jeziorem Lovaren. Zaproszona tam na sąsiedzką imprezę postanawia zmienić fryzurę i styl ubierania się. Zastanawia się też nad wizytą w solarium:
"Zaczęłam się zastanawiać, czy powinnam zacząć szukać solarium, w którym mogłabym się pozbyć mojej bibliotekarskiej bladości. Ta myśl mnie jednak zbyt przerażała. W piwnicach naszej biblioteki też mieści się stare solarium. Jest przedpotopowe i przypomina raczej grill, ale ponieważ jest pod ręką, wszystkie opalamy się w nim parę razy do roku. Nie częściej, bo to ponoć bardzo niezdrowe. Nie korzystałam z niego od niemal dwóch lat. Ostatnia wizyta skończyła się tak dramatycznie, że nie miałam odwagi wracać. Pamiętałam, jak dwa lata wcześniej, nie spodziewając się niczego złego, pewnego deszczowego i wietrznego jesiennego dnia schodziłam do piwnic biblioteki. Bardzo potrzebowałam ciepła i światła, szybko zdjęłam więc ubrania i wpełzłam do maszyny (...). Klapa jest zepsuta, więc podtrzymuje ją deska (...). Niestety, deska jest na tyle krótka, że kiedy jeden koniec jest oparty o podłogę, a drugi trzyma klapę, otwór ma jedynie pięćdziesiąt centymetrów w najszerszym miejscu (...). Zasnęłam. Obudził mnie okropny dźwięk (...). Deska się wysunęła (...), klapa zatrzasnęła. Ugrzęzłam niczym parówka w hot dogu. (...) Wyglądałam jak rażony prądem szop pracz w rybaczkach. Od tamtej pory nie byłam w solarium i postanowiłam, że tym razem nie będę kusić losu". 
Raili wybiera się na urlop do swojego domku. Sąsiedzi próbują ją zeswatać "bo przecież być singielką w wieku lat czterdziestu to nie do pomyślenia". Jednak nie zakusy sąsiadów, by zmienić jej stan cywilny będą głównym zmartwieniem bibliotekarki. Okaże się, że idylliczna okolica Lovaren kryje niejedną tajemnicę, a kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach zginie najbliższy sąsiad Raili, ta będzie chciała za wszelką cenę rozwiązać zagadkę jego śmierci...

Wątek z solarium mnie nie zdziwił - gdy gościłam w bibliotece w Tallinnie (bardzo aspirującym do krajów skandynawskich) widziałam fotel do masażu dla bibliotekarzy oraz całe piętro socjalne z dostępną dla pracowników sauną. 

"A jej oczy były niebieskie" to ciekawie napisany debiut dla zaczynających swoją przygodę ze skandynawskimi kryminałami. Wielbiciele Nesbo czy Läckberg mogą czuć pewien niedosyt. Trochę przypominała mi swym klimatem "Obrączkę diabła" (recenzja tu>>>>), jest to jednak powieść znacznie lepiej napisana i bardziej wciągająca. 

Brak komentarzy: