9 gru 2019

Nie chcę już być panią bibliotekarką

"Księżniczka" Lucyny Olejniczak (autorki świetnie przyjętej przez czytelniczki serii "Kobiety z ulicy Grodzkiej") to opowieść, którą poznajemy z perspektywy małej Lenki i dorosłej już Leny. Jej ojciec to szanowany inżynier, budowniczy Nowej Huty. Matka zajmuje się domem. Lena świetnie się uczy, ma bardzo rozwiniętą wyobraźnię i chętnie czyta książki:

"Mama wypożycza książki z biblioteki w Krakowie. Jeżdżę tam z nią czasem tramwajem, na ulicę Świętego Jana, gdzie jest taki mały ciemny sklepik ze starymi pożółkłymi książkami oraz wypożyczalnia, taka mała biblioteka. W tym sklepiku są również stare gazety i widokówki, a nawet jakieś obrazy. Niektóre leżą po prostu na podłodze pod ścianami, a wszystkie tak pięknie pachną starym papierem i kurzem. Miła pani rozmawia z nami cicho, jakbyśmy były w kościele, a potem daje mamie książkę oprawioną w szary papier i zapisuje coś na tekturowym kartoniku. Chciałabym kiedyś pracować w takiej wypożyczalni i móc czytać te wszystkie książki. Wyobrażam sobie, że za kotarą, która oddziela sklepik od zaplecza jest przejście do zaczarowanego świata, gdzie mieszkają wszystkie postacie z bajek". 
Lena dostaje od pani z antykwariatu książkę. Dziewczynka "nie chce być żadną artystką" woli zostać "bibliotekarką albo śpiewaczką".  To marzenie jednak szybko się zmienia: "Jak dorosnę zostanę podróżniczką. Nie chcę już być panią bibliotekarką, gdyż ostatnio jedna taka nakrzyczała na mnie, że oddałam zniszczoną książkę. Nie chcę krzyczeć na dzieci, a chybabym czasem musiała. Wolę być podróżniczką i jeździć po całym świecie". 

L. Olejniczak, Księżniczka, Prószyński i S-ka, Warszawa 2019. 

Lenka ucieka w świat książek. Ucieka przed patologiczną codziennością na pozór normalnej rodziny. Przed ciężarem i sytuacjami, które nigdy nie powinny mieć miejsca. W słowach znajduje azyl. W słowach, które kształtują jej wyobraźnię i pozwalają na podróż do nieistniejących miejsc, na myśli o życiu w lepszym świecie, które stają się pociechą. Nie zostaje bibliotekarką, ale pomaga ludziom. Nie wyobraźnia pomaga jej w dorosłym życiu otrząsnąć się z traumy, ale miłość, małżeństwo i wyjazd z Nowej Huty. 

Powieść "Księżniczka" bardzo mną wstrząsnęła. Nie polecam jej na zimowy wieczór, choć jest bardzo dobrze napisana. Autorka podjęła na kartach powieści niezwykle trudny temat - przemocy w rodzinie we wszystkich jej przejawach. Zabrakło mi w tej historii podkreślenia roli siostry głównej bohaterki, wątku wzajemnego wsparcia i siostrzanej solidarności. Gdyby powieść rozegrała się w innym przedziale czasowym, być może bardziej wyeksponowane byłyby zasoby własne bohaterki, a małżeństwo nie stanowiłoby jedynej drogi do zerwania z przeszłością. Nie zmienia to faktu, że powieść jest bardzo poruszająca. Kilka razy się nad nią rozpłakałam. I zupełnie szczerze - coraz bardziej rozumiem czytelniczki, które przychodzą do biblioteki po coś "lekkiego, łatwego i przyjemnego". Powieść "Księżniczka" do takich z pewnością nie należy. 

Brak komentarzy: