20 lip 2020

Cudowne listy

"Ludzie podążają własnymi ścieżkami - musimy im na to pozwolić i uświadomić sobie, że ich problemy to nie nasza wina. Przekonałam się na własnej skórze, że jeżeli ktoś naprawdę nie chce się zmienić, nie można nić na to poradzić. Trzeba po prostu zadbać o siebie i starać się być przy drugiej osobie, gdy ona cię potrzebuje". 
To zaznaczony przeze mnie fragment z książki Jodi Ann Bickley "Milion cudownych listów".  Książka powstała w wyniku doświadczeń brytyjskiej poetki i performerki.  Latem 2011 roku Jodi wyjechała na festiwal muzyczny na południu Anglii. Wydawało jej się wówczas, że wreszcie jest na prostej drodze - pokonała bulimię, jej działalność artystyczna nabrała tempa, miała kochającego chłopaka. Po festiwalu okazało się, że Jodi jest chora na zapalenie mózgu (od ugryzienia kleszcza). Przykuta do szpitalnego łóżka, przypomniała sobie list jaki napisała, będąc małą dziewczynką, do swojej nieżyjącej już babci. Ten list bardzo pocieszył ją i jej mamę. Postanowiła, że nie podda się chorobie. Założyła stronę internetową, gdzie poprosiła o kontakt wszystkich tych, którzy - niezależnie od powodu - potrzebują pocieszenia i zaczęła wysyłać do nich pełne dobrych słów i kolorowych ozdobników (brokat!) listy. 

J. A. Bickley, Milion cudownych listów, przeł. Olga Siara, Kraków : Wydawnictwo Insignis, 2016. 
Historia autorki i opowieści z listów składają się na podnoszącą na duchu książkę, która przypadnie do gustu tym, którzy lubią książki Reginy Brett (jej rekomendacja jest zresztą na okładce). To  dobra, inspirująca historia, po którą warto sięgnąć w chwili zwątpienia i zmagań z życiem. 

Brak komentarzy: