2 sty 2021

Kocham cię, Lilith

Gdy byłam bardzo młodą nie-bibliotekarką fascynowały mnie dwie powieści, do których maniakalnie wracałam, a były to "Seans" Witolda Horwatha i "Apokryf Agłai" Jerzego Sosnowskiego. Łączy te dwie powieści postać tajemniczej kobiety, nieodgadnionej femme fatale i obsesyjna, niewiarygodna miłość. Emocje towarzyszące lekturze wróciły do mnie podczas czytania debiutanckiej powieści Radka Raka "Kocham cię, Lilith". 

Bohaterem jest tu młody człowiek, który musi spędzić trochę czasu w sanatorium w górach. Nie dane jest mu jednak odpocząć w pięknych okolicznościach przyrody. Jego całą uwagę pochłania intrygująca malarka Iwona - ucieleśnienie prawdziwej kobiety:

 "Bo to była prawdziwa kobieta, i wszystkie inne wyglądały przy niej jak upudrowane trupiszony, a mężczyźni boją się prawdziwych kobiet, bo nie mają pewności, czy im się poddadzą, i będą ich podziwiać". 

Poznaje też lekarkę Małgorzatę, ale przy Iwonie wydaje się być ona zbyt zwyczajna. Zafascynowany podąża tropem Iwony, a czytelnik wędruje wraz z nim nie tylko po górskich miejscowościach, ale też po krainie wyobrażeń, baśniowych fantasmagorii. Jest bowiem powieść Raka czerpiącą z mitów, szkatułkową, pulsującą i oniryczną opowieścią, napisaną pięknym stylem i językiem, który wywołuje we mnie skojarzenia z prozą Olgi Tokarczuk:

"Na zewnątrz zmierzch, który zawsze pogłębia wrażenie nieprawdziwości świata. O zmierzchu łatwo jest wątpić w istnienie wszystkiego, łącznie z sobą samym". 
"Chyba należę do pokolenia, które nie potrafi nigdzie się należycie ukorzenić. Jesteśmy ziarnem, które padło na miejsca skaliste".  

R. Rak, Kocham cię, Lilith, Prószyński i S-ka, Warszawa : 2020. 


 Hipnotyczna gra motywami, niesamowita wyobraźnia i wrażliwość językowa składają się na wciągającą, szczerą i odważną powieść od której trudno się oderwać. Jeśli tak wygląda debiut laureata Nike, to z tym większą chęcią sięgnę po jego kolejne powieści. 

Brak komentarzy: