Jak tam Wasze noworoczne postanowienia? Wytrwale je realizujecie? A może w ogóle nie robicie postanowień noworocznych? Jeśli chcecie podzielcie się refleksjami na ten temat w komentarzu, a ja dziś podzielę się z Wami wrażeniami z lektury, która może być inspirująca jeśli chodzi o postanowienia właśnie i chęć zmiany w życiu.
Wpadła mi w ręce książka "Królowa oszczędzania : mój rok bez zakupów" Cait Flanders. Koszmarna okładka, w stylu chick lit sugeruje kolejny durny poradnik w iście amerykańskim stylu. Tymczasem jest to interesująca opowieść dziewczyny zmagającej się z wieloma kompulsywnymi zachowaniami w sferze zakupów. Ta kompulsywna konsumpcja to nie tylko ubrania, czy buty, ale przede wszystkim jedzenie i alkohol. A także książki, które bohaterka tej prawdziwej opowieści uwielbia:
"Moja mama zaczęła mi czytać, zanim się jeszcze urodziłam, szeptała słowa do rosnącego brzucha. Często powtarzała, że nauczyłam się czytać przed skończeniem czwartego roku życia. Wierzę jej tylko dlatego, że mając pięć lat skatalogowałam swoją maleńką kolekcję dziecięcych książeczek i stworzyłam dla innych dzieci mieszkających na naszej ślepej uliczce bibliotekę, z której mogły je pożyczać".
"Zawsze uwielbiałam książki i czytanie. Niestety przez to wpadłam w zły nawyk nabywania większej ilości książek, niż byłam w stanie przeczytać w ciągu miesiąca, a nawet roku. Przyczyniło się to do bezsensownego tracenia pieniędzy (...). Zakup niemal zawsze dyktował impuls - natrafiałam na jakąś informację w Internecie lub książkę polecał mi mój przyjaciel (...)".
O, jak doskonale to rozumiem! Nie zliczę ile razy kupiłam książkę pod wpływem tego, co zobaczyłam w sieci, a co musiałam mieć natychmiast, zanim jeszcze pojawi się w bibliotece!
C. Flanders, Królowa oszczędzania : mój rok bez zakupów, Białystok : Wydawnictwo Kobiece, 2019. |
1 komentarz:
Ja już dawno doszłam do wniosku, że kupowanie i czytanie książek to nie jest to samo hobby. Też kupuję więcej, niż czytam.
Prześlij komentarz