28 maj 2022

Książki są koniecznością

 Sięgnęłam po powieść "Sunset Park" prawie dziesięć lat od premiery jej pierwszego, polskiego wydania. Było to zarazem moje pierwsze spotkanie z prozą Paula Austera. Spotkanie, które zaczęło się niezwykle obiecująco. Interesująco obrazowym językiem ten popularny autor wciągnął mnie w świat głównego bohatera - Milesa Hellera. Chłopaka, który zajmuje się opróżnianiem mieszkań zajętych przez banki. Miles fotografuje też pozostawione w tych mieszkaniach przedmioty. Bohater ucieka przed przeszłością i ten motyw ucieczki pojawia się w jego życiu wielokrotnie. Kiedy poznajemy głównego bohatera, ten żyje niezwykle skromnie, a "jedynym luksusem na jaki sobie pozwala, jest kupowanie książek, w miękkich oprawach, głównie powieści, amerykańskich, brytyjskich, tłumaczonych z obcych języków, w sumie jednak książki nie są aż takim luksusem, raczej koniecznością, bo czytanie stało się uzależnieniem, z którego nie ma ochoty się wyleczyć"

P. Auster, Sunset Park, Kraków : Wydawnictwo Znak, 2012. 

Miles jednak musi opuścić znany mu świat i przenieść się do Nowego Jorku. Tym samym zaczyna być bliżej przeszłości o której tak bardzo pragnie zapomnieć. Losy wielu osób przetną się z życiorysem Milesa, kiedy ten zamieszka w opuszczonym domu, w Sunset Park. I tutaj opowieść nieco traci rozpęd - pojawiają się niewiele wnoszące do fabuły życiorysy zawodników sportowych, czy niezakończone wątki, a cała historia zaczyna przypominać literacki patchwork, niekoniecznie pasujących do siebie fragmentów. Brakuje czegoś, co zespoli te fragmenty w solidną całość, przez co powieść staje się nużąca. Opis na okładce jest bardzo zachęcający - powieść ma przedstawiać "pulsujący emocjami świat Nowego Jorku". Ale tak nie jest. To książka bez pomysłu i bez rzeczonych emocji. Szeroko swego czasu i pozytywnie komentowana, dla mnie stała się ogromnym czytelniczym rozczarowaniem. 

Brak komentarzy: