Wydawało się, że będzie zawsze. Wychowywałam się, dorastałam z Jego piosenkami. Nie byłam nigdy oddaną fanką, ale każda piosenka do dziś przywołuje wspomnienia. Zawsze mi w takich momentach niezmiernie smutno i to nie tylko dlatego, że to bardzo przykre wydarzenie, a to w szczególności, znaczące koniec pewnej epoki. Takie momenty przypominają o nieuchronnym upływie czasu, kruchości ludzkiego istnienia, o tym, że nic nie trwa wiecznie. Wiem, banalne, ale dziś dociera to do mnie w całej swojej jaskrawości... Słucham ulubionych (
Dirty Diana,
Give In to Me) i przypominam sobie, co napisałam dziś do P.:
Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż żałować że się nie zrobiło. Żyj chwilą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz