8 maj 2010

Ludzie listy piszą...

Maila dostałam. Trochę mnie zirytował, trochę rozbawił. Nie będę się tłumaczyć. Czytam ze zrozumieniem, ale dziś - z okazji Dnia Bibliotekarza- nie przeczytam nic. Pójdę się wyspowiadać.

Zawsze uważaliśmy, że przesadzone są informacje o słabym wykształceniu naszej młodzieży, niechęci do dłuższych lektur, nieumiejętności odnajdywania sensów wybranego fragmentu. Często słyszało się - młodzi ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem podanego tekstu.
Chyba jednak byliśmy w błędzie.
Oto odnajdujemy w blogu bibliotekarskim "Będąc młodą bibliotekarką..." ( prowadzonym przez "Ewę Scribę" z Biblioteki Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu ) bezlitosną analizę archiwalnego już artykułu z nr 2/ 2010 Bibliotekarza pt. "Dlaczego giną bibliotekarze- refleksyjnie ?", autorstwa niejakiego Ryszarda Turkiewicza. Okazuje się , że nieco nostalgiczne refleksje na temat starszych czytelników nie czujących się zbyt dobrze w nowych bibliotekach i tęskniących do "swoich" pań bibliotekarek z dawnych, małych bibliotek Ewa Scriba odczytała jako atak zramorałego bibliotekarza na młodą kadrę. Co prawda przyznaje, że nie pracowała zbyt długo w bibliotece publicznej ( "...Niewielkie mam doświadczenie pracy w bibliotece publicznej..") jednak " nie czuję się gatunkiem na wymarciu i nie zgadzam się na takie przedstawienie młodych bibliotekarzy, jakie znalazło swój wyraz w omówionym tu artykule...". Ewa Scriba nie czytała tekstu ze zrozumieniem, bo przecież wyraźnie napisano "...Czy pracujący w bardzo wyspecjalizowanych placówkach młodzi ludzie ( wcale niekoniecznie po bibliotekoznawstwie) nie są prawdziwymi bibliotekarzami? Z pewnością są , bo powtarza się to samo zjawisko co przed laty:ich czas ( a więc lektury, obyczaje, rozrywki) biegnie równolegle do czasu tych , którym swoją pracą służą..."
Oj dostalo się w omawianym artykule nie tylko autorowi, ale i redakcji "Bibliotekarza". Bardzo ciekawe są komentarze młodych - należy sądzić - klientów bloga . Okazuje sie, że Eva Scriba swoim tekstem zrobiła emerytowanemu bibliotekarzowi niezłą reklamę. Większość szuka tego numeru Bibliotekarza w swojej bibliotece i obiecuje go przeczytać. Jednak całkowicie demaskuje R. Turkiewicza niejaki Anonimowy

Anonimowy pisze...
Napiszę jeszcze mocniej - Turkiewicz to człowiek który nie ma życia i nie może pogodzić się z tym, że już niewiele znaczy w bibliotekarstwie, co skutkuje tym, że pcha się wszędzie gdzie go nie chcą, pisze mało wnoszące i niemerytoryczne artykuły, rozsyła po bibliotekach jakieś dziwne maile, wszystko i wszystkich krytykuje, a obecnie urzędujący dyrektorzy wrocławskich bibliotek biją przed nim pokłony. Chora sytuacja.

Wg naszych informacji R. T. będąc w wieku Anonimowego i Ewy Skriby też był wielkim mądralą, ostry był. Tylko blogów wtedy nie było, komuna była. Co on mógł biedaczysko wtedy zrobić ? Mógł czytać teksty ( książki) ze zrozumieniem. Aha, i jeszcze w domu uczyli go, że anonimowe chamstwo to jednak chamstwo i że z tego trzeba się spowiadać.

6 komentarzy:

Kefas pisze...

hehe:)

popularnaś Evka, popularnaś;p

cholera, a mnie nigdy nikt nie zacytował, o poświęceniu całego posta nie wspominając;p cóż.. muszę chyba nadepnąć na odciska komuś;p

ps. gdzieś ty to wynalazła?;p

Eva Scriba pisze...

Sam autor do mnie napisał. Każdy chce zaistnieć na moim blogu ;))
Pozdrawiam ciepło.

Kefas pisze...

wow..

ten, no.. pozew też przygotował?;p hehe

Eva Scriba pisze...

No, chyba nie o zniesławienie? W razie czego F. mnie wybroni, mam nadzieję ;)
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

"Okazuje sie, że Eva Scriba swoim tekstem zrobiła emerytowanemu bibliotekarzowi niezłą reklamę."

Jeśli masakrująca krytyka Turkiewicza odbierana jest jako "reklama", to świadczy to tylko o Turkiewiczu.
Jaki bibliotekarz, taka reklama

Jakub Pawlak

Eva Scriba pisze...

A nie mówiłam? Wszyscy chcą zaistnieć na moim blogu ;P
Pozdrawiam Cię serdecznie. :)