28 lip 2011

Pokolenie

"Moje pokolenie, czyli ludzie urodzeni w latach 80., nazywane jest generacją Y albo Piotrusia Pana, bo nie chce dorosnąć. Nie wiedzą, kim chcą być, bo wiecznie mają poczucie, że muszą coś osiągnąć. Wstyd pracować w sklepie, bo jesteś pytany, czy nie lepiej być prawnikiem. Wszechobecna presja idealnego życia dla każdego, bo w końcu nie wychowujesz się w biednym społeczeństwie, możesz się edukować i masz warunki, by stać się idealnym. Myślę, że dla młodych ludzi to jest największy problem. Właściwie wszystko mają w zasięgu ręki, muszą się tylko na coś zdecydować. I to jest najtrudniejsze."

[Magnus von Hornem, WO nr 29(632)]

3 komentarze:

papryczka pisze...

Myślę, że coś w tym cholerka jest! Nie ma na kogo zrzucić winy. Wcześniej był system, a teraz to tylko na traumę w rodzinie można się co najwyżej powoływać:)Jeśli ci się w życiu nie poukładało, nie realizujesz się, nie spełniasz wszystkich ról społecznych (naraz) i w dodatku nie jesteś z tym w zgodzie ze sobą, to wychodzi na to,że to tylko i wyłącznie twoja wina. A ciężko się żyje ze świadomością, że się zmarnowało sobie żywot!:)
Ja się wyklułam w 79. Więc jeszcze nie w latach 80-tych. Hurra uratowana! Zwalam zatem na system:)
Pozdrawiam.

inwentaryzacja krotochwil pisze...

a ja myślę, że to pokolenie mistrzów budowania fasad, ze którymi czai się emocjonalna i ideowa pustka...

Eva Scriba pisze...

Racja, racja... Pozdrawiam. :)