13 lis 2011

Kupiłam książkę...


... i nawet ją przeczytałam!
A chodzi o książkę "Gustaw i Ja" Magdaleny Zawadzkiej.
Ta książka nie jest podglądaniem codzienności sławnej pary przez dziurkę od klucza, jest w pełni świadomym zaproszeniem do kawałka prywatności. I w czasach w których niewiele już pozostaje zakryte, a ludzie o trudnych sprawach powiadamiają w pierwszej kolejności znajomych na Facebook'u, niezwykle cenną jest dla mnie powściągliwość aktorki. Ta książka to przede wszystkim świadectwo miłości prawdziwej, rodzącej się w niełatwych warunkach i niełatwych czasach (wspomnienia z życia prywatnego poprzedzone są nakreśleniem przez autorkę krajobrazu społeczno-politycznego), ale też świadectwo oddania, wzajemnej życzliwości, wsparcia i pasji jaką dla obu postaci było i jest aktorstwo (opisy ról i ważnych spektakli, panorama życia artystycznego). Ta opowieść ma w sobie magnetyzm, urzekającą wprost prostotę i pozostawia po sobie wiarę w miłość do drugiego człowieka, naznaczoną szczerą chęcią bycia razem, a nie przymusem czy konwenansem. Polecam.

6 komentarzy:

papryczka pisze...

Wczoraj jak poszukiwałam nowego Konwickiego (tzn rozmowy z nim) na prezent dla taty, zawiesiłam się właśnie na tej książce. Przyciągnęła mnie do siebie jak magnes. Ta okładka, ta jej gładkość. Rozkosz wynikająca z samego kontaktu z przedmiotem!
Niestety nie mogę jej kupić (właściwie na żadną książkę mnie nie stać, nawet na prezent, ale jak to tak tacie nie kupić książki na urodzinki!). Może jak już będę bogata (bo przecież kiedyś będę!), to kupię pani Zawadzkiej książkę o jej mężu. Kupię na pewno!
Pozdrawiam serdecznie:)

Eva Scriba pisze...

Oczywiście, że będziesz! Trzymam za to kciuki! Jedną książkę na miesiąc - zamiast kilku innych zbędnych rzeczy, tak sobie obiecałam. Pozdrawiam :))

papryczka pisze...

Jak pracowałam to też miałam taki rytuał, że jeden dzień pracy (wychodziło przy najniższej krajowej 50zł) był poświęcony książce. Teraz jak znów bezrobotna jestem nie mogę sobie na to pozwolić, ale kombinuje tu złotówka, tam dwa, jeszcze gdzieś zakitrana piątka i mam na antykwariat:) Póki co nie kupuje tych nowych, tych drogich:)
Teraz się zastanawiam czy tacie kupić Konwickiego, którego on uwielbia, ale który według Tygodnika Kulturalnego nie zachwyci kogoś kto jest obczytany w Konwickim, wie o nim dużo (to mój tato), czy książkę Manna i Materny. Radość obie książki sprawią tacie (i mi rzecz jasna), muszę się zdecydować na jedną no i mam zagwostke:)Oby więcej takich zagwostek:))

Kefas pisze...

gratuluję;p
teraz jest jakaś promocja w empiku dla posiadaczy tel. w plusie 20% upustu..

a patrz co wyszperałem, szkoda że w Posen tego nie ma;/
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10638881,Tysiace_ksiazek_do_wziecia__wez_ile_uniesiesz.html

Eva Scriba pisze...

Na szczęście w Posen są miejsca z tanią (nową) książką :))

Kefas pisze...

znam tylko Arsenał;p czy tani? można polemizować..
aha, no i biedronki, hehe